Pojawia się nadzieja dla osób korzystających z respiratora, które mogłyby bez bez niego żyć, ale wydaje im się, że to niemożliwe. Pani Zofia też tak myślała, ale się zawzięła, a jej życie wygląda już zupełnie inaczej. Podobnie jest w przypadku pani Danuty. To wszystko dzięki pomocy lekarzy, rehabilitantów i psychoterapeutów.
Pani Zofia Ronnekvist-Krawczyk ma 72 lata i w zeszłym roku przeszła ciężką operację usunięcia wielkiego tętniaka aorty brzusznej. Po operacji było z nią tak źle, że lekarze musieli podłączyć ją do respiratora, który za nią oddychał. Nic nie wskazywało na to, że miałaby być od niego kiedykolwiek odpięta. Jednak się nie poddała.
- Co to za życie na odległość rury. (...) Uświadomiłam sobie, że ja chyba nie chcę żyć i zrobię wszystko, żeby nie żyć na odległość tej rury - mówi pani Zofia.
Dzięki pomocy lekarzy i rehabilitantów z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Konstancinie-Jeziornie pani Zofia dopięła swego - została odpięta od respiratora i wróciła do domu.
Brakuje oddziałów rehabilitacji na NFZ
Podobnie było z panią Danutą Dzwonkowską, która cierpi na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. - Przeżycie niesamowite. Do domu weszłam, usiadłam i popłakałam się z radości, że jestem w domu - wyznaje.
I tutaj wszystko było możliwe dzięki wsparciu psychoterapeutów z Ośrodka Wentylacji Respiratorem "Konstancja" pod Warszawą. - W ostatnim roku udało nam się wypisać 19 chorych spośród 58, których tu mamy stacjonarnie na co dzień - informuje Bartosz Sadownik, anestezjolog z podwarszawskiego ośrodka.
To bardzo dobry wynik. - W wielu innych ośrodkach tak naprawdę nie myśli się o tym, żeby próbować bardziej usprawniać pacjentów i podejmować próby odzwyczajenia od respiratora, więc to uważamy za taki nasz bardzo duży sukces - mówi Tomasz Kupczyk z Ośrodka "Konstancja".
W kraju mamy ponad 12 tysięcy chorych wentylowanych mechanicznie w domach, szpitalach i różnego rodzaju ośrodkach. Kilka procent z tej wielkiej grupy miałoby szansę na życie bez respiratora, gdyby byli aktywnie rehabilitowani, tak jak pani Zofia czy pani Danuta, ale nie ma na to pieniędzy.
- Właściwie nie ma dla takich chorych refundowanych oddziałów rehabilitacji. My nie mamy gdzie tych chorych przekazywać na intensywną rehabilitację - zwraca uwagę dr Karina Stefańska-Wronka, wielkopolska konsultantka ds. anestezjologii i intensywnej terapii.
Pacjent pod respiratorem niepoddawany rehabilitacji potrafi w ciągu jednego tygodnia stracić kilogram mięśni.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN