Już za tydzień Donald Trump ponownie zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych. W tym świetle niebywale istotne są wszystkie wypowiedzi jednego z jego najbliższych stronników. Elon Musk, najbogatszy człowiek świata, tym razem obiera za cel nie konkretne europejska państwa, ale cały kontynent.
"Uczyńmy Europę znowu wielką" - te słowa nawiązujące do słynnego sloganu Donalda Trumpa jako pierwszy spopularyzował Viktor Orban. Ogłosił je nawet oficjalnym hasłem węgierskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Teraz slogan "Make Europe Great Again", w skrócie MEGA, przejmuje Elon Musk, wyjątkowo aktywnie w ostatnich tygodniach komentujący europejską politykę.
"Bardzo uważnie monitorujemy działania Muska" - zapewnia w wywiadzie dla niemieckiej prasy Henna Virkkunen, unijna komisarz do spraw polityki cyfrowej. Tłumaczy, że najbogatszy człowiek świata może mówić, co mu się podoba. Pytanie, czy na jego platformie X równe szanse na zaistnienie mają poglądy odmienne od poglądów jej właściciela.
- Przesadna reakcja instytucji europejskich czy instytucji poszczególnych państw na działania Muska może mu tylko w tym świecie, w jakim dzisiaj żyjemy, gdy wiele osób uważa, że tradycyjne media nie spełniły swojej roli, albo nie spełniają, nie dostrzegają wielu procesów, może mu tylko przysporzyć popularność - zauważa Jacek Stawiski, prowadzący program "Horyzont" w TVN24 BiS.
Elon Musk deklaruje, że jego portal jest oazą wolności słowa, ale zarzuca mu się, że dąży do informacyjnego monopolu, z którym rzekomo walczy. - Mamy wiele gazet, takich jak "The New York Times", "The Wall Street Journal", "The Washington Post" oraz kilka innych - i to one decydują o tym, co jest ważne. Tak nie powinno być. To skumulowany głos ludzi powinien decydować o tym, co jest ważne - mówi Musk.
Po tym, jak Musk otwarcie wsparł niemiecką skrajnie prawicową partię AfD i przeprowadził wywiad z jej liderką Alice Weidel, znany amerykański historyk Timothy Snyder nazwał miliardera zagrożeniem dla wolnego świata. Snyder w "Die Welt" porównał nawet Muska do Putina, pisząc: "Musk i Putin próbują zmieść międzynarodowy ład zbudowany na suwerenności państw i prawach człowieka, i zastąpić go prywatnym imperium".
Steve Bannon atakuje Elona Muska
Tydzień przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa Elon Musk jest określany współprezydentem, czasem nawet nadprezydentem. Obce rządy krytykuje bez pardonu, nie ukrywa swoich politycznych sympatii.
- Myślę, że nie ma granic. Tak jak Donald Trump nie ma granic. Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić, że prezydent Stanów Zjednoczonych, mocarstwa demokratycznego, które było takim wyznacznikiem wolności, racjonalizmu i demokracji, będzie mówił o tym, że należy anektować inne państwa? - wskazuje Wojciech Mościbrodzki z Uniwersytetu WSB Merito.
"On jest naprawdę złym facetem" - mówi o Elonie Musku Steve Bannon, były doradca Donalda Trumpa do spraw mediów. W wywiadzie dla włoskiego "Corriere della Sera" Steve Bannon powiedział też, że jedynym celem Muska jest stać się bilionerem i "jest on zwolennikiem technofeudalizmu na światową skalę", czyli nowej odmiany kapitalistycznego wyzysku bazującego na nowych technologiach.
Przez Bannona być może przemawia zazdrość, bo Musk ewidentnie zajął jego miejsce jako przybocznego ideologa Trumpa, twórcy prawicowego imperium medialnego pod auspicjami prezydenta elekta.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: EPA