Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa po raz czwarty spróbuje przesłuchać Zbigniewa Ziobrę. Były minister sprawiedliwości i prokurator generalny powinien stawić się przed komisją czwartego listopada o 10 rano. Do tej pory nie przysłał zwolnienia lekarskiego, ale w swoich mediach społecznościowych napisał, że to jest "niby komisja", a jej członkowie, wzywając go na przesłuchanie, popełniają przestępstwo.
- Nie ma żadnej komisji śledczej ds. Pegasusa, nie ma żadnych członków, to jest jedna wielka ściema - komentuje poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Wójcik. To jedyna obowiązująca w PiS narracja o sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
Komisja jest i pracuje. Na czwartego listopada ponownie wezwała na świadka Zbigniewa Ziobro. - Pan Zbigniew Ziobro ma obowiązek stawić się przed komisją, a jego wymysły dotyczące podpierania się Trybunałem Konstytucyjnym i orzeczeniem trybunału Julii Przyłębskiej, w którym pozwala mu w ten sposób się zachowywać, są absolutnie nie do przyjęcia - mówi Magdalena Sroka, posłanka Trzeciej Drogi i przewodnicząca sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
Do trzeciego listopada Zbigniew Ziobro nie przysłał do komisji żadnego usprawiedliwienia swojej ewentualnej nieobecności.
W mediach społecznościowych wezwanie przed komisją śledczą nazywa kartką, a jej autorów dowcipnisiami. Były minister, powołując się na decyzję Trybunału Konstytucyjnego, pisze o odpowiedzialności karnej dla posłów podszywających się pod nieistniejącą komisję.
Julia Przyłębska wyrocznią PiS-u
- Już nie ma dzisiaj alternatywy, że jest chory, już tego argumentu z PiS-u nikt nie podnosi. Teraz pani magister Przyłębska jest dla PiS-u najważniejszą wyrocznią w tej sprawie. My działamy zgodnie z prawem, zgodnie z literą prawa. W ramach przepisów prawa i w ramach procedur pan Ziobro musi zeznawać - mówi Tomasz Trela, poseł Lewicy i członek sejmowej komisji ds. Pegasusa.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości głosowali za powołaniem komisji śledczej i brali udział w jej pracach, do momentu, kiedy trybunał Julii Przyłębskiej uznał, że zakres działania komisji jest niezgodny z konstytucją.
- Te orzeczenia nie obowiązują. To jasno stwierdziły polskie i międzynarodowe trybunały, pan Ziobro będzie się musiał stawić przed komisją - zaznacza poseł Koalicji Obywatelskiej i członek sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa Marcin Bosacki.
To, że świadkowie związani z Prawem i Sprawiedliwości przestali stawiać się na wezwania komisji, znacznie utrudnia jej prace, zwłaszcza, że często to osoby z bogatą wiedzą, jak były szef ABW Piotr Pogonowski, były szef CBA Ernest Bejda czy właśnie Zbigniew Ziobro.
"Materiał dowodowy jest bardzo obciążający"
- Mamy dowody na udział Zbigniewa Ziobro w całym procederze zakupu i wykorzystania, nielegalnego użycia, samego Pegasusa, co sprawia, że materiał dowodowy jest bardzo Zbigniewa Ziobro obciążający - przekazuje Witold Zembaczyński, poseł Koalicji Obywatelskiej i członek sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
Na razie wniosek do sądu o doprowadzenie komisja złożyła tylko w stosunku do Piotra Pogonowskiego, ale członkowie nie wykluczają, że to samo zrobią w stosunku do innych niestawiających się świadków.
- Działania tych ludzi, którzy się nazywają członkami komisji, to są działania kryminalne, dlatego, że nie ma komisji, więc takie doprowadzenie w ogóle by się nie mieściło w żadnym standardzie i w żadnym przepisie, ponieważ oni nie mają prawa do tego - twierdzi Michał Wójcik.
W przypadku Zbigniewa Ziobry, który jest posłem, procedura doprowadzenia nie polega tylko na wniosku do sądu.
- Musimy znieść mu immunitet, tzn. Sejm musi przegłosować, że on może zostać zatrzymany i doprowadzony przez policję przed naszą komisję. Ja będę wnioskował, żebyśmy to robili już jutro - zapowiada Marcin Bosacki.
Jest jeszcze jedna możliwość. Świadków, na wniosek komisji, może przesłuchać prokuratura. - Tej odpowiedzialności, zarówno przed prokuraturą czy sądem, Zbigniew Ziobro nie uniknie - mówi Magdalena Sroka.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24