Pan Jacek Sadowski choruje na tracheobronchomegalię, czyli patologiczne poszerzenie dróg oddechowych. Wada genetyczna zniszczyła mu płuca, ale z pomocą przyszli lekarze ze Ślaskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Przeprowadzili pomyślnie transplantację obu płuc u chorego, a w pionierskim zabiegu pomogła technika druku 3D.
Szerokość zdrowej tchawicy wynosi zaledwie dwa centymetry, a pana Jacka Sadowskiego ma aż pięć centymetrów. Oskrzela pan Jacek też ma większe niż przeciętny człowiek - czterokrotnie. Takiego pacjenta ciężko zaintubować do operacji.
- Standardowe rurki operacyjne i inne elementy, niestety, były za małe - informuje dr Maciej Urlik, kardiochirurg i transplantolog ze Ślaskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
- Komercyjnie produkowane rurki intubacyjne nie są takich szerokości, nawet w weterynarii nie spotyka się takich szerokich - wyjaśnia dr Tomasz Stącel, kardiochirurg i transplantolog ze Ślaskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Lekarzom jednak udało się zaintubować pacjenta, dzięki wcześniejszemu wydrukowaniu tchawicy w 3D.
- Anestezjolodzy przed zabiegiem mogli sobie sprawnie przećwiczyć proces intubacji i dobrać odpowiednie rozmiary rurek intubacyjnych - wyjaśnia Wojciech Bojanowicz, założyciel firmy Social Responsible Technologies.
Pacjentowi trzeba było przeszczepić płuca. Skomplikowana sprawa w sytuacji, kiedy oskrzela pana Jacka były cztery razy większe od przeszczepianych oskrzeli dawcy. Transplantolodzy znaleźli sposób: wsadzili jedne w drugie.
- Technika teleskopowa nie jest polecana w klasycznych przeszczepieniach, gdyż uważa się, że może powodować zwężenia dróg oddechowych. Tutaj tego ryzyka nie ma, bo te oskrzela są akurat bardzo poszerzone - tłumaczy dr Tomasz Stącel.
Drugi taki zabieg na świecie
Pan Jacek Sadowski z nowymi płucami już opuścił Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Choruje na tracheobronchomegalię, czyli patologiczne poszerzenie dróg oddechowych. Wada genetyczna zniszczyła mu płuca. Na świecie żyje zaledwie sto osób z takim schorzeniem. Do tej pory lekarze bali się u nich przeszczepiać płuca.
- Pewnie na świecie takich transplantacji, takich operacji, czy leczenia chorych pewnie będzie mało, bo jest to choroba niezwykle rzadka - zaznacza dr Maciej Urlik.
To był drugi taki zabieg na świecie. - Przed przeszczepem to była tragedia, mało chodziłem, mało funkcjonowałem. Siedziałem w domu pod tlenem 24 godziny, respirator na noc - opowiada pacjent.
Pan Jacek tuż przed świętami został wypisany do domu. Jego największe marzenie o powrocie do zdrowia już się spełniło. Teraz czas na realizację kolejnych. - Plany są na pewno takie, że chciałbym nadrobić ten czas, który straciłem przez te lata. Na pewno jakieś podróże, gdzieś wyjechać, coś zobaczyć - mówi mężczyzna.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24