Trzeba bić na alarm. W styczniu w Polsce wykonano zaledwie 80 przeszczepów. To najgorszy wynik od 14 lat. Żyjemy w pandemii, szpitalne oddziały zamieniono w covidowe, ale wciąż są pacjenci, którzy czekają na narządy.
Janusz Stępień w pandemii ratunku się doczekał. Rok temu ekipa "Faktów" TVN towarzyszyła mu, kiedy karetka wiozła go na sygnale do szpitala na przeszczep wątroby.
Po operacji pan Janusz szybko wrócił do pełni sił, jednak kilka miesięcy później dopadł go koronawirus. Zdążył wcześniej zaszczepić się tylko jedną dawką. COVID-19 przeszedł bardzo ciężko. - Pani jedna wręcz zapytała mnie "ile pan ma żyć?". Jedno zawdzięczam lekarzom, którzy dokonali tego cudu dla mnie w szpitalu w Warszawie, i teraz drugi przypadek, gdzie udało mi się wyślizgać jeszcze - opowiada pan Janusz.
Życie udało się uratować też panu Piotrowi Gurbie. Kiedy Jerzy Stępień jechał karetką do szpitala, on też już czekał na swoją szansę. I jeszcze długo musiał poczekać. Przeszczep wątroby miał dopiero miesiąc temu. - Te wszystkie covidowe kwestie troszeczkę spowolniły przez ten ostatni czas w ogóle transplantacje, natomiast doczekałem się - mówi pan Piotr.
Coraz mniej przeszczepów
Jak bardzo COVID-19 spowolnił transplantacje, widać po liczbach. W styczniu lekarze w Polsce wykonali osiemdziesiąt przeszczepów od zmarłych dawców. To wynik nie tylko gorszy od zeszłorocznego, już pandemicznego (87), ale w ogóle najgorszy od czternastu lat. Problem dotyczy przede wszystkim nerek i wątrób.
- Zespoły nerkowe mają możliwość terapii nerkozastępczej. W związku z tym dializowania tych pacjentów i oczekiwania na spokojniejszy moment w transplantologii. W ogóle w medycynie. I mniejszą liczbę zakażeń COVID-19 - mówi Krzysztof Zając, mazowiecki koordynator do spraw transplantacji. - Wątrób przeszczepiamy, myślę, około 15 procent mniej niż w latach ubiegłych - dodaje.
Pandemia spowodowała, że pacjenci po transplantacjach często nie czują się bezpieczniej niż przed nimi. Leki zapobiegające odrzutom przeszczepów pogarszają bowiem ich odporność i wystawiają na działanie koronawirusa. Janusz Stępień po przeszczepie wątroby szybko wrócił do pracy, po COVID-19 od kilku miesięcy jest na zwolnieniu lekarskim. - Nie mam siły. Po prostu oddechowo ja już, powiedzmy, jestem z dobrą saturacją. Natomiast, jak bym się chciał wziąć do pracy jakiejś, to jest problem. Bo się szybko męczę i zadyszki dostaję. Także ten COVID-19 to jest ciężka choroba - mówi.
Pacjentom po przeszczepach lekarze proponują czwartą dawkę szczepionki.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne