Ciężarna pacjentka nie musi wychodzić z domu, a serce dziecka i tak jest pod kontrolą. Całodobowy monitoring przez siedem dni w tygodniu zapewnia zdalny aparat KTG. Szpital w Knurowie dopiero zaczyna projekt, ale we Wrocławiu pacjentki już śmiało korzystają z takich urządzeń.
Pani Marzena Graboń-Chałupczak spodziewa się lada moment narodzin córki. Pomimo że ma nadciśnienie i cukrzycę, nie musi leżeć w szpitalu, bo ma w domu urządzenie KTG.
Przyszła mama, jeśli chce skorzystać z urządzenia, najpierw musi zalogować się do aplikacji. Następnie powinna dobrze się ułożyć i podpiąć do brzucha dwa pasy i dwie tak zwane peloty. Po wykonaniu tych czynności może mierzyć pracę serca płodu i skurcze macicy. Wyniki badań trafiają do całodobowego centrum monitoringu i do szpitala w Knurowie, który prowadzi pacjentkę.
- To urządzenie umożliwia, że mama przebywa w swoich warunkach domowych, może się normalnie poruszać, jeździć do sklepu, korzystać z wszelkich udogodnień, a w dogodnym dla siebie czasie, kładzie się na swojej ulubionej kanapie i podłącza się do aplikacji - wyjaśnia Ewa Fojcik, położna z oddziału położniczo-ginekologicznego szpitala w Knurowie.
Pacjentki szpitala w Knurowie z urządzeń korzystają od dwóch tygodni, natomiast od od ponad dwóch miesięcy z domowych KTG mogą też korzystać mieszkanki Wrocławia.
- Kobieta dzwoni na infolinię i jeżeli jest zakwalifikowana do programu, to jest z automatu wysyłane jej urządzenie, które przywozi kurier - tłumaczy Robert Bednarski, dyrektor do spraw smartcity w Urzędzie Miasta Wrocławia.
Technologie przyszłości w medycynie
Jedną z pierwszych osób, które skorzystały z domowego KTG, jest pani Marta Feliks. - W zapisie USG okazało się, że dziecko nie rośnie i nie wiadomo było, dlaczego tak jest. Generalnie lekarz powiedział mi, że albo codzienne KTG, albo patologia ciąży w szpitalu, żeby mieć pewność, że się nic z tym dzieckiem nie dzieje - opowiada pani Marta.
Dzięki domowemu KTG przyszła mama nie musiała się hospitalizować.
Mobilne urządzenia medyczne pomagają nie tylko młodym matkom, ale także tym, którzy chcą bez wychodzenia z domu sprawdzić stan swoich płuc. E-stetoskop też łączy się z aplikacją na telefonie i wysyła lekarzowi wyniki odsłuchu klatki piersiowej.
- Jeżeli dobrze pacjenta poinstruujemy co do techniki wykonywania zapisu, jesteśmy w stanie uzyskać bardzo dobre odsłuchy - podkreśla Mateusz Szmidt, lekarz rodzinny z przychodni w Białymstoku.
Dzięki pulsoksymetrom w domu możemy też zbadać utlenowanie krwi. Dzięki kardiowerterowi-defibrylatorowi szpitale są w stanie zdalnie kontrolować pracę serca pacjenta siedzącego w domu.
Specjalna aplikacja może też sprawdzać gojenie się ran operacyjnych. Aby zbadać słuch, też nie musimy jeździć już do kliniki. Tak wygląda przyszłość, bo dzięki postępowi techniki coraz częściej będziemy leczyć się poza szpitalem.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24