Egiptem wstrząsnęło zabójstwo 21-letniej Nayery Ashraf. Studentka została ugodzona kilkanaście razy nożem przez mężczyznę, który prześladował ją od roku. Ofiara zgłaszała wcześniej sprawę na policję, ale służby to zbagatelizowały. Takich przypadków jest więcej, a państwo i prawo w Egipcie - jak mówią kobiety - właściwie zawsze staje po stronie mężczyzny. Materiał "Faktów o Świecie" TVN24 BiS.
Nayera Ashraf została ugodzona 19 razy nożem na środku ruchliwej ulicy. Do tragicznego zdarzenia doszło w czerwcu w Egipcie. Zanim mężczyzna zamordował 21-latkę, nękał ją przez blisko rok. Kobieta odrzuciła jego propozycję małżeństwa. Wtedy mężczyzna zaczął grozić jej śmiercią i przerabiać jej zdjęcia na pornografię.
Nayera zgłaszała sprawę na policję i dwa razy ubiegała się o zakaz zbliżania - bezskutecznie.
- Gdyby składane przez nią zeznania były rozpatrywane zgodnie z prawem, gdyby podjęto działania przeciwko temu mężczyźnie, ona wciąż by żyła, ale takie zgłoszenia są odkładane na bok - mówi Khaled Abdel Rahman, prawnik reprezentujący rodzinę 21-latki. - Na tym przykładzie dobrze widać zaniedbania systemu w kwestii zakazu zbliżania. Jeśli sprawca zostanie przyprowadzony na policję i podpisze dokument, że nie będzie krzywdził drugiej strony, sprawa jest uważana za zamkniętą - dodaje.
W obliczu społecznego oburzenia i protestów, jakie wywołało zabójstwo kobiety, egipski wymiar sprawiedliwości - w zaledwie kilka dni - uznał mężczyznę za winnego morderstwa i skazał na karę śmierci.
Służby, próbując zatrzeć ślady zaniedbania, chcą teraz pokazać swoje zaangażowanie w sprawę. Dlatego sąd zwrócił się do parlamentu o zmianę przepisów, które umożliwią transmisję egzekucji mężczyzny w telewizji.
- Nasze państwo wykorzystuje niektóre przypadki przestępstw, zwłaszcza takie, które prowokują opinię publiczną, by udowodnić, że system działa sprawnie. To wtedy wydaje się ciężkie wyroki za przestępstwa z użyciem przemocy - ocenia Lobna Darwish z egipskiej inicjatywy na rzecz kobiet.
Niepokojące statystyki
Śmierć 21-letniej studentki odbiła się szerokim echem nie tylko w Egipcie, ale na całym Bliskim Wschodzie. Jej przypadek nie jest jednak odosobnionym incydentem. Nayera to kolejna ofiara serii brutalnych przestępstw przeciwko kobietom, do których dochodzi w Egipcie. Nie wiadomo, jaka jest ich prawdziwa skala, bo kultura i religia często uniemożliwiają maltretowanym zgłaszanie tych przypadków. Według jednej z fundacji w 2021 roku w Egipcie odnotowało 813 przypadków przemocy wobec kobiet i dziewcząt - to dane zebrane wyłącznie w oparciu o medialne doniesienia i raporty prokuratury, bo oficjalnych statystyk Egipt nie prowadzi. Rok wcześniej takich przypadków było blisko o połowę mniej.
- Powinno istnieć prawo kryminalizujące przemoc wobec kobiet, które jej zapobiega jeszcze zanim do niej dojdzie - uważa prawniczka Entessar El Saeed.
Służby bagatelizują zgłoszenia
Zgłaszane przez kobiety przypadki pobić, gwałtów czy usiłowania zabójstwa są bagatelizowane przez władze na podstawie obowiązujących przepisów.
Mary Magdy cztery razy zgłaszała na policję brutalne pobicia, jakich dopuszczał się jej mąż. Służby przyjmowały te zgłoszenia, ale zamiast zająć się sprawcą, oferowały jej małżeńskie mediacje.
- Za każdym razem, gdy mnie bił, składałam doniesienie na policję, ale później często wycofywałam zeznania. Rodzina i przyjaciele prosili, żebym dała mu kolejną szansę. Mamy trójkę dzieci, a jako chrześcijanka nie mogę uzyskać rozwodu - opowiada kobieta.
Kobieta postanowiła nagrać jeden z ataków. Dopiero po tym, jak zaniosła film na policję, doczekała się reakcji służb. Jej mąż został skazany na rok więzienia. Teraz kobieta odlicza miesiące, kiedy jej oprawca znowu wróci do domu.
- Nie martwię się, co będzie ze mną, gdy wyjdzie z więzienia. Martwię się o moje dzieci i rodzeństwo. Moja najstarsza córka zawsze stawała w mojej obronie. Ostatni raz, gdy mąż mnie pobił, także to zrobiła. Wtedy powiedział: jeśli jej ode mnie nie zabierzesz, zabiję ją - mówi kobieta.
Niespełna dwa miesiące po zabójstwie Nayery Ashraf, inna 20-letnia studentka zmarła po tym, jak jej kolega ze studiów zadał jej 15 ciosów nożem. Kobieta także odrzuciła jego propozycję małżeństwa.
Egiptem wstrząsnęło również zabójstwo telewizyjnej prezenterki. Jej mąż wraz ze wspólnikiem najpierw ogłuszyli kobietę, a później udusili kawałkiem materiału. Sprawcy oblali jej twarz kwasem, by utrudnić identyfikację.
- Nic nie czuję, jestem martwa tak, jak ona. Była moim jedynym dzieckiem. Mój dom jest pusty, wszystko jest puste - mówi mama zamordowanej prezenterki.
Mieszkanki Egiptu apelują o uchwalenie kompleksowego prawa zakazującego przemocy wobec kobiet i o zaostrzenie konsekwencji dla sprawców takich przęstępstw. Wiele z nich podkreśla, że żyje tylko dlatego, że żaden mężczyzna nie zdecydował się jeszcze ich zabić.
Autor: Angelika Maj / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS