Na walkę z rakiem w Polsce wydaje się 42 euro na głowę. W Czechach - 85. W Unii Europejskiej umieralność kobiet chorych na raka piersi spada, a u nas - rośnie. Rodzice chorych na nowotwory dzieci słyszą, że jest nowoczesna terapia, ale Polski na nią nie stać. Onkolodzy nie mają cienia wątpliwości - dwa miliardy to byłby zastrzyk ratujący niejedno życie.
Dodatkowe dwa miliardy zaproponowane przez opozycję na onkologię rozbudziły polityczne emocje. To dlatego, że to niemal jedna piąta wszystkich wydatków, jakie Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczy na walkę z rakiem w 2020 roku.
- To są gigantyczne pieniądze. Zwłaszcza w sytuacji, w której my wiemy, że w polskiej onkologii zaledwie około 50 procent leków, które są dostępne w Unii Europejskiej, zarejestrowane w Unii Europejskiej, jest dostępnych w Polsce. Ze względów ekonomicznych - tłumaczy doktor Grzegorz Luboiński, onkolog z Polskiej Unii Onkologii.
Liczby mogą nie przemawiać, dlatego warto przytoczyć konkretne przykłady. Takie jak ten małego Olka, który walczy z rakiem.
- Jedynym ratunkiem dla Olka jest podanie komórek CAR-T. Ta terapia niestety, na chwilę obecną, jest nierefundowana. Kosztuje milion trzysta tysięcy złotych. Bardzo dużo. Bez tej terapii nie mamy szans na uratowanie Olka - mówi profesor doktor habilitowany Krzysztof Kałwak z kliniki "Przylądek Nadziei".
Co na to minister zdrowia? Łukasz Szumowski proponuje, aby lekarze zwrócili się ze specjalnym wnioskiem o refundację dla tego dziecka.
- Jeżeli mają opinię konsultanta krajowego, że ta terapia jest niedostępna w Polsce z jakiegoś powodu i wyjadą za granicę, wcześniej muszą wystąpić do NFZ-u, że proszą o refundację. NFZ to refunduje - zapewnia Łukasz Szumowski, minister zdrowia.
Tak wygląda teoria z perspektywy Ministerstwa Zdrowia. Jednak praktyka z perspektywy pacjenta, który miał zgodę konsultanta i złożył wniosek o refundację, jest inna.
- Jakiś czas temu dostaliśmy odmowę z NFZ-u na refundację, ale nie tylko dla nas, bo odmówili refundacji tego leku w ogóle dzieciom w Polsce - mówi Natalia Petryszyn-Bilińska, mama Olka.
Jedno z tych dzieci już nie żyje.
Każde pieniądze są potrzebne
Z powodu braku nowoczesnych leków, na które nie ma pieniędzy, w Polsce ratuje się mniej chorych na nowotwory niż w Unii Europejskiej.
- W Polsce ten odsetek (osób wyleczonych - przyp. red.) jest niski i jest wyraźna zależność, jest krzywa pokazująca, jak w krajach europejskich to wygląda. Jesteśmy wśród krajów, gdzie finansów jest najmniej, i jesteśmy równocześnie w grupie krajów, gdzie te wyniki są najgorsze - tłumaczy profesor Jacek Jassem, kierownik Katedry I Kliniki Onkologii i Radioterapii gdańskiego Uniwersytetu Medycznego i prezes Polskiej Ligi Walki z Rakiem.
Najwyższa Izba Kontroli już dwa lata temu alarmowała, że skuteczność leczenia onkologicznego w Polsce jest gorsza niż w większości pozostałych krajów UE.
W Unii na przykład udaje się uratować coraz więcej kobiet z rakiem piersi. - Rozpoznawanie, leczenie tych osób, stoi na coraz wyższym poziomie, dzięki czemu żyje coraz więcej osób, u których rozpoznano ten nowotwór - podkreśla profesor Tadeusz Pieńkowski, kierownik Kliniki Onkologii Centrum Kształcenia Podyplomowego w Warszawie i prezes Polskiego Towarzystwa do Badań nad Rakiem Piersi.
W Polsce od kilku lat umieralność na raka piersi wzrasta.
Zwiększenie, nawet jednorazowe, środków na onkologię o niemal jedną piątą byłoby na pewno wskazane.
- Oczywiście, każde pieniądze na służbę zdrowia są potrzebne i by się przydały. Natomiast najważniejsze jest to, że w zeszłym roku przekroczyliśmy 10 miliardów złotych wydatków na onkologię - odpowiada minister Szumowski.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN