Wyczuła guzek w piersi, ale zamiast do onkologa, poszła do znachora. Zioła miały raka wyleczyć, a chora pierś miała uschnąć. Kiedy pękła, szpital niewiele mógł już zrobić. Za to dużo do zrobienia ma prokuratura.
60-letnia pacjentka trafiła do szpitala, bo nowotwór rozerwał jej pierś. Wbrew zapewnieniom znachora-irydologa pierś nie uschła i nie odpadła. Po usunięciu tego, co z piersi i guza zostało, kobieta wróciła do domu w stanie terminalnym, a szpital zawiadomił prokuraturę.
- Pokrzywdzona kobieta została narażona na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia - ocenia Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Kobieta trafiła do irydologa z ogłoszenia, bo wyczuła w piersi zmianę. Irydolog popatrzył w oczy, ocenił tęczówkę i stwierdził, że to rak piersi. I że wyleczy go dietą i ziołami w cenie 200 zł za porcję.
Szarlataneria? - Powinniśmy używać zdecydowanie bardziej stanowczych określeń w tego typu sytuacjach, szczególnie, jeśli chodzi o pacjentów nowotworowych. To jest po prostu zbrodnia - ocenia dr Jerzy Sieńko z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 2 PUM w Szczecinie.
"Jak na dworcu kolejowym"
Pokrzywdzona pacjentka nie potrafiła lekarzom racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego zamiast u onkologa, szukała pomocy u znachora. I to przez dwa lata. A czas w onkologii liczy się szczególnie.
- Jesteśmy jak na dworcu kolejowym. Przyjeżdżają pociągi i musimy wskoczyć do tego pociągu razem z pacjentem, aby go uratować - tłumaczy prof. Aleksander Skotnicki ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
60-latka, wbrew logice, wierzyła znachorowi nawet z otwartą raną w piersi. Jak tłumaczy psycholog Alicja Buczak-Zapart, szarlatani "mają siłę wpływu, dają nam nadzieje i jeszcze potrafią to robić w sposób spójny wewnętrznie".
Suplementy, filtry i majtki
Wystudiowaną siłę wpływu irydolog podpiera certyfikatem z udziału w prowadzonych na odległość zajęciach z zakresu irydologii. Przez firmę z... Malezji. Rzeczywiście, taka firma istnieje, przynajmniej wirtualnie. Oprócz suplementów diety ("na wszystko") sprzedaje m.in. filtry do wody i majtki.
Irydolog przyjmuje w kilku miastach w kraju. Nie odbiera telefonu. Ma asystentkę. - Ja tylko prowadzę rejestrację i nic więcej nie chcę wiedzieć, ani nic mnie nie interesuje, po prostu - słyszymy od niej.
Lekarze biją na alarm. Im głośniej, tym większa szansa, że zdąży się kogoś wyrwać z rąk znachora na czas. - Przychodzą do nas w takim stadium choroby nowotworowej, gdzie my możemy im tylko pomóc troszkę jeszcze pożyć - mówi onkolog dr Agnieszka Jagiełło-Gruszfeld z Centrum Onkologii Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie.
Metoda na bydło
Irydologia narodziła się w starożytności. Na podstawie tęczówki oceniano stan zdrowia... bydła. Faktycznie, z ludzkich oczu też można wyczytać wiele, w tym raka oka lub raka z przerzutami.
- Nowotwory piersi mogą tworzyć przerzuty, ale nie żebym oceniał pierwotne ognisko na podstawie zmian w oku - tłumaczy dr Robert Leszek z Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
W onkologii zamiast wróżb potrzebna jest diagnostyka. Znachor irydolog żadnych badań nie zaleca.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN