Prowokacja białoruskich służb. W roli głównej były sędzia Szmydt

Źródło:
Fakty TVN
Prowokacja białoruskich służb, a w roli głównej Szmydt. Były sędzia podszył się pod polskiego dziennikarza
Prowokacja białoruskich służb, a w roli głównej Szmydt. Były sędzia podszył się pod polskiego dziennikarza
Jacek Tacik/Fakty TVN
Prowokacja białoruskich służb, a w roli głównej Szmydt. Były sędzia podszył się pod polskiego dziennikarzaJacek Tacik/Fakty TVN

Do tej pory wychwalał Białoruś w internetowych wpisach i filmikach. Były sędzia Tomasz Szmydt, znany z afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, wziął udział w prowokacji służb z rzekomym zatrzymaniem ciężarówki z materiałami wybuchowymi.

Prowokacja białoruskich służb, a w roli głównej Tomasz Szmydt. Były sędzia, który ma zarzuty szpiegostwa i zdrady, dzwonił do polskich służb i na polecenie KGB dopytywał o ciężarówkę z ładunkiem wybuchowym, która miała wjechać na Białoruś z terytorium naszego kraju. - To była robota polskich i ukraińskich służb i umowa z polskimi pogranicznikami, żeby ten samochód przejechał - przekonywał na antenie jednej z białoruskich stacji. 

CZYTAJ TEŻ: Tomasz Szmydt. Co wiemy o sędzim, który poprosił o azyl na Białorusi

- Białorusi chcą narzucić pewnego rodzaju narrację. Chcą stworzyć jakiś pozór, że to zagrożenie przechodzi z naszej strony, ze strony zachodu Europy na ich stronę. Prowokują nas - ocenia Jacek Dobrzyński, rzecznik polskiego MSWiA.

Kwiatkowski: sędzia Szmydt chciał znać dokumenty wszystkich sędziów
Kwiatkowski: sędzia Szmydt chciał znać dokumenty wszystkich sędziówTVN24

Podszył się pod polskiego dziennikarza

Szmydt, dzwoniąc do polskiej Straży Granicznej, nie posługiwał się swoim nazwiskiem. Podszył się pod dziennikarza Onetu Witolda Jurasza. Warto dodać, że Jurasz to nie tylko dziennikarz, ale były chargé d'affaires w Mińsku. 

- Chodziło po prostu o to, żeby rzecznik Straży Granicznej powiedział o jedno słowo za dużo i żeby taki cel osiągnąć, Białorusini musieli udawać kogoś z Polski - ocenia Witold Jurasz. 

Prowokacja raczej się nie powiodła, chociaż nie wiadomo, jak ją wykorzystają białoruskie służby. - Ta bezradność teraz pokazuje, że służby białoruskie motają się, próbują gdzieś nas ośmieszyć, gdzieś pokazać w niekorzystnym świetle - zauważa Jacek Dobrzyński. 

- To pożyteczny idiota Szmydt, który był wykorzystany w celach propagandowych - ocenia Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista

ZOBACZ TEŻ: "Ta sympatia do Kremla gdzieś wybrzmiewała". Były wiceminister w reżimowej telewizji Łukaszenki

Zdaniem Łatuszki reżim Łukaszenki szybko się znudzi swoim polskim propagandzistom. - Na pewno nie ma przyszłości na Białorusi, na pewno może raz, dwa być wykorzystanym, ale później przyjdzie ten czas, kiedy na kolanach będzie prosił o łaskę, o ułaskawienie jego u władz Rzeczypospolitej Polskiej - uważa białoruski opozycjonista. - Został wyżęty jak gąbka przez nich, w związku z tym teraz on ma już tylko znaczenie propagandowe - ocenia z kolei Witold Jurasz. 

"Służby nie dotykały Szmydta, ponieważ traktowały go jako człowieka Ziobry"
"Służby nie dotykały Szmydta, ponieważ traktowały go jako człowieka Ziobry"Ewa Koziak/Fakty po Południu TVN24

Był powiązanym z politykami Solidarnej Polski

Szmydt uciekł na Białoruś w lipcu ubiegłego roku. Był sędzią powiązanym z politykami Solidarnej Polski przy Ministerstwie Sprawiedliwości i bohaterem afery hejterskiej. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kaczyński w 2017 roku interweniował w sprawie Szmydta i jego dzieci. Opisał to w liście do "małej Emi"

- Ci, którzy są zdrajcami, muszą liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Wszyscy, którzy zagrażają bezpieczeństwu państwa polskiego, wszyscy ci, którzy próbują atakować polską granicę - ostrzega wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. 

Szmydtowi w Polsce grozi nawet dożywocie. 

Autorka/Autor:

Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN