Nowe fakty w sprawie katastrofy samolotu w Kazachstanie. Miejscami kadłub samolotu jest podziurawiony jak sito i dokładnie widać to na zdjęciach. Czy takie uszkodzenia mogły spowodować ptaki, w których stado miał uderzyć samolot według pierwszych informacji podawanych przez media? Eksperci sądzą, że to uszkodzenia spowodowane przez broń przeciwlotniczą.
Zanim embraer azerskich linii lotniczych uderzył w ziemię, miał zostać ostrzelany przez rosyjską armię. Ślady na burcie samolotu - jak podaje Euronews, powołując się na źródła w azerskim rządzie, powstały na skutek działania systemu obrony przeciwlotniczej.
- Jestem pewien, że zostanie przeprowadzone dokładne śledztwo. Będziemy koordynować pracę naszych służb specjalnych i lotniczych we wszystkich kwestiach związanych z tą tragedią - skomentował prezydent Rosji Władimir Putin.
Na końcowy raport - tak można odczytać słowa Putina - będą miały wpływ rosyjskie służby. Rzecznik Kremla dodał, że snucie w tej chwili jakichkolwiek hipotez byłoby "niewłaściwe". Według wstępnych informacji do katastrofy przyczyniła się gęsta mgła nad Groznym, dokąd pierwotnie zmierzał samolot. Niedługo po katastrofie w mediach pojawiła się informacja, że przyczyną uszkodzenia samolotu miało być zderzenie ze stadem ptaków.
- Na wysokości powyżej 1500 metrów ptaków nie ma po prostu. To wszyscy piloci o tym wiedzą, wszyscy lotnicy o tym wiedzą. Natomiast służby informacyjne Kremla być może o tym nie wiedzą - stwierdził ekspert lotniczy Grzegorz Brychczyński.
Nie pozwolono im wylądować w Rosji
Samolot z 67 osobami na pokładzie - pasażerami i załogą - leciał z Baku w Azerbejdżanie do stolicy Czeczenii, Groznego, gdy rosyjska obrona przeciwlotnicza próbowała zestrzelić ukraińskie drony bojowe. Jak podaje Euronews, to wtedy maszyna miała zostać trafiona. Mimo próśb załogi nie zezwolono jej na awaryjne lądowanie na żadnym pobliskim rosyjskim lotnisku, a dopiero na zapasowym porcie lotniczym w Aktau w Kazachstanie, po drugiej stronie Morza Kaspijskiego.
Samolot, którego system GPS przestał działać, rozbił się trzy kilometry od lotniska. - Samolot się unosił, opadał, tak jakby stracił sterowność hydrauliczną - podkreślił pilot Krzysztof Zdanowski.
Ostatnie chwile lotu nagrał jeden z pasażerów, który - jak sam teraz mówi - przeżył tylko dzięki łasce Boga. Wyszedł z wraku samolotu o własnych siłach. Może być kluczowym świadkiem w dochodzeniu w sprawie przyczyn katastrofy.
Ci, którzy przeżyli, to niemal trzydzieści osób. Mieli twierdzić, że słyszeli wybuchy i strzały jeszcze w powietrzu. Niektórzy z nich - to informacje niepotwierdzone - mogli zostać ranni od rosyjskich kul, które przebijały poszycie samolotu.
Trwa walka o życie tych, którzy przeżyli, a których stan jest bardzo ciężki. Ich rodziny czuwają przed szpitalem w Aktau.
ZOBACZ TEŻ: Gdyby nie pilot, "wszyscy byśmy zginęli". Ocaleli z katastrofy, wspominają dramatyczne chwile
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: STR/PAP/EPA