Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.
Nawet organizatorowi trudno zliczyć wszystkich, którzy ustawili się w kolejce na Rynku Głównym w Krakowie, żeby spróbować tradycyjnych wigilijnych potraw. Dla wielu z nich to pierwszy i ostatni świąteczny posiłek.
- Nie jesteśmy na zawodach sportowych, nie liczymy rekordów. Byłbym zadowolony, jakby (ludzi potrzebujących - przyp. red.) było mniej, ta kolejka sięga aż po Kościół Mariacki - wskazuje Jan Kościuszko, organizator Wigilii w Krakowie, restaurator.
Na Rynku Głównym w Krakowie po raz 28. odbyła się Wigilia zorganizowana przez restauratora Jana Kościuszko.
To spotkanie nie tylko osób w kryzysie bezdomności, ale też samotnych i ubogich. Dla nich Boże Narodzenie to szczególnie trudny czas. - W święta jestem sama, to takich radosnych nie mam za bardzo - mówiła pani Maria.
Tam chociaż przez chwile nie byli sami. - Myślę, że oddaje ducha świąt i każdemu robi się cieplej - podkreślał Arkadiusz Świeczek, wolontariusz. Nie tylko od gorącej zupy czy bigosu. - Widzą tę empatię. Ta pomoc nie jest tylko materialna, ale również duchowa - mówił Jan Kościuszko.
- Nie jest najważniejsze, co mówimy, ale co mamy w sercu i jakie to serce mamy. Chciałabym panie Janie bardzo podziękować za pana ogromne serce - podkreślała Maria Klaman, wiceprezydentka Krakowa.
Nikt tam nie oceniał, nie zadawał pytań, tylko dzielił się jedzeniem. Dodatkowo rozdano ponad pięć tysięcy paczek z żywnością.
CZYTAJ TAKŻE: "Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?
Z myślą przede wszystkim o osobach w kryzysie bezdomności stanął też szpital polowy. Bezpłatną pomoc medyczną mógł dostać każdy, bez względu na to, czy jest ubezpieczony. - To jest w ramach doraźnej pomocy, na przykład przy urazie czy skaleczeniu - przekazuje Anna Bernacik, lekarka z Fundacji Centrum Dobroczynności Lekarskiej. - Czasami to są przesiewowe, kompleksowe badania. Pacjenci albo się sami zgłaszają, albo są wyłapywani z kolejki - dodaje.
Paczki z pomocą dla ponad pół tysiąca osób
Na Podlasiu dla żadnej z tysiąca rodzin paczek żywnościowych nie zabrakło.
- Niestety w tych czasach każda, nawet jednorazowa, pomoc nam bardzo pomaga - mówi jedna z naszych rozmówczyń. - Ja ze szpitala dopiero wszyłam, syna pochowałam - dodaje kolejna rozmówczyni.
- To jest poczucie, że nie są sami w tej sytuacji, że ktoś o nich pamiętał, ktoś podarował, ktoś o nich zadbał - mówi o akcji Krzysztof Paliński, prezes stowarzyszenia "Droga" w Białymstoku.
Do ponad pół tysiąca osób, które przede wszystkim z powodów zdrowotnych nie mogły ustawić się w kolejce, paczki zostaną dowiezione do domu przez wolontariuszy. - Uważam, że takim ludziom w takim okresie trzeba pomagać, tak z potrzeby serca - mówi pan Stanisław, wolontariusz.
W każdej torbie dla potrzebujących osób znalazło się 26 produktów, z których można przygotować wigilijną kolację. Akcja "Święta z Drogą - Anioły są wśród nas" odbyła się po raz 20.
- Przy okazji Świąt Bożego Narodzenia warto podzielić się tym dobrem i ciepłem z tymi, którzy tak bardzo tego potrzebują - wskazuje Rafał Rudnicki, wiceprezydent Białegostoku.
"My nie jesteśmy biedni, my jesteśmy samotni"
Najmniejszy gest ma ogromną moc. W Ząbkowicach Śląskich już w sobotę mieszkańcy gminy, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej, mieli namiastkę Świąt. Przy jednym stole usiadło ponad 250 osób.
- Można posiedzieć w gronie znajomych, przyjaciół. W tej chwili mogę powiedzieć, że własnego domu nie mam - mówi pani Irena, mieszkanka Ząbkowic Śląskich.
- Wiele osób tutaj dzisiaj wchodząc mówi: my nie jesteśmy biedni, my jesteśmy samotni - zauważa Marcin Orzeszek, burmistrz Ząbkowic Śląskich.
W Poznaniu trwają przygotowania, bo tam odbędzie się największa Wigilia Caritasu dla osób potrzebujących. Już teraz jest co robić. Trzeba przygotować między innymi 500 litrów barszczu, osiem tysięcy uszek, pół tony karpia. Bez pomocy wolontariuszy to by się nie udało. - Z gorącym sercem otwartym są razem z nami i przygotowują dania wigilijne - mówi siostra Elżbieta Krupa ze Zgromadzenia Sióstr Świętej Elżbiety. - Przyjechałem na święta, na co dzień mieszkam w Warszawie, ale dla sióstr zawsze przyjeżdżam na Wigilię - komentuje Bartek, wolontariusz.
24 grudnia przy 17 stołach usiądzie ponad 1200 osób. - Bardzo im zależy, żeby być na Wigilii, bo są samotne, szukają drugiego człowieka, szukają wspólnoty, życzliwości - mówi Elżbieta Krupa.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24