Spór między Mateuszem Morawieckim a Jackiem Sasinem nie jest nowy, ale zdaje się, że wszedł w fazę wojny totalnej. Współpracownicy szefa rządu twierdzą, że wicepremier widzi kogo innego w fotelu premiera. Do tego jest grupa polityków PiS, którzy z Sasinem zawiązali taktyczny sojusz.
Mieszkańcy ustawili się przed składem węgla w Ostrowie Wielkopolskim w poniedziałek nie po worki z węglem, ale po to, by dopiero zostawić dane i zapisać się w kolejkę. Teraz każdy z nich czeka na telefon z informacją. Węgiel ma być dostępny we wtorek.
Związkowcy nie mają wątpliwości, kto w rządzie powinien ponieść odpowiedzialność za kryzys węglowy. Z symbolicznym biletem w jedną stronę przyszli do biura poselskiego Mateusza Morawieckiego w Katowicach. Premiera jednak nie zastali.
- To jest kolejny pokaz ignorancji władzy wobec obywateli - uważa Rafał Jedwabny, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Sierpień '80 w Polskiej Grupie Górniczej.
- Doprowadzili do tego, że ludzie nie będą mieli ciepła. Ściągają węgiel 10-krotnie droższy z zagranicy, co będzie skutkowało w cenach energii i w cenach całej produkcji w naszym kraju - dodaje Patryk Pieczko z Wolnego Związku Zawodowego Sierpień '80 w PGG.
Niepewna pozycja premiera
Na związkowcach lista krytyków premiera się nie kończy - wręcz przeciwnie, co przyznał nawet prezes PiS.
- Na pewno pan premier z mojego z mojego punktu widzenia, bo to nie jest jedyny punkt widzenia w partii, dobrze wypełnia swoje obowiązki - mówił Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Radia Wrocław.
Jednak szef partii rządzącej pytany, czy to Mateusz Morawiecki ponownie poprowadzi PiS do zwycięstwa, jasnej odpowiedzi nie udzielił.
- Ja w tej chwili nie odpowiem na to pytanie, bo jest na przykład jeszcze kwestia rozwiązania tych problemów z węglem, problemu zimowego i tutaj zastanowimy się nad tym, w jakiej konfiguracji będzie można to rozwiązać najlepiej - przyznał Jarosław Kaczyński.
Konflikt na linii Morawiecki-Sasin
Do starcia na linii Morawiecki-Sasin doszło na ostatniej naradzie władz partii. Od ludzi premiera usłyszeliśmy, że wicepremier "chce wykorzystać kryzys węglowy do osłabienia, a nawet odwołania" szefa rządu. Do tego jest grupa polityków, którzy z Sasinem zawiązali taktyczny sojusz.
To, co dzieje się dziś w zamkniętych, rządowych gabinetach to przede wszystkim próba przerzucania się odpowiedzialnością za kryzys węglowy. To też walka Jacka Sasina i jego sojuszników o to, by to Mateusz Morawiecki był jedyną twarzą tego kryzysu.
- Oni chcą namówić Polaków, żeby palili meblami w piecach, czyli stołkami. Albo Sasina, albo Morawieckiego. Tym się nie ogrzejemy - uważa Szymon Hołownia, lider Polski 2050.
Opozycja twierdzi, że jest gotowa popierać każde rozwiązanie, które skutecznie wesprze Polaków w starciu z wysokimi cenami energii. W tym pomysł wicepremiera Sasina dotyczący opodatkowania tak zwanych nadzwyczajnych zysków wszystkich dużych spółek i prywatnych przedsiębiorstw.
- To jest pomysł idący w dobrym kierunku, tylko o 3-4 miesiące spóźniony - ocenia Hołownia.
Szacowany przez rząd wpływ do budżetu to ponad 13 miliardów złotych. - W tym tygodniu określimy zakres, podstawę, stawkę i sposób realizacji tej daniny publicznej - przekazał wiceminister finansów Artur Soboń.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24