Były senator Platformy Obywatelskiej Józef Pinior miał brać pieniądze od biznesmena Tomasza G. - tak wynika ze stenogramów rozmów telefonicznych opublikowanych przez "Fakt". W akcie oskarżenia czytamy o zarzucie przyjmowania łapówek przez Piniora. Proces rusza za miesiąc.
- Jestem niewinny - powtarza Józef Pinior, który prawie dokładnie dwa lata temu został zatrzymany. Nie pierwszy raz w swoim życiu.
Ale nigdy wcześniej nie był oskarżany o korupcję. - Agenci pod koniec 2016 roku zatrzymali 11 osób, wśród nich był były senator Józef P., a także jego asystent - przypomina Temistokles Brodowski z Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Józef Pinior, obok dolnośląskiego biznesmena Tomasza G., to według CBA i prokuratury osoby kluczowe w całej sprawie. Biznesmen - jak donosi "Fakt", którego dziennikarze dotarli do materiałów z podsłuchów - miał problem, z którym zwrócił się właśnie do senatora. Ten - według prokuratury - pomocy nie odmówił.
- Korzystając ze swoich znajomości wymusił zezwolenie na odstępstwo od przepisów techniczno-budowlanych przy inwestycji realizowanej w Jeleniej Górze - podaje Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej.
SMS-y do asystenta
Samo to - nawet zwrócenie się do znajomych w ministerstwie - nie byłoby tak naganne, gdyby za wszystkim nie stały pieniądze, a senatorowi postawiono zarzuty przyjęcia dwóch łapówek. Za czterdzieści tysięcy złotych miał załatwić korzystną decyzję budowlaną dla biznesmena. Za kolejnych sześć miał obiecać pomoc w zdobyciu koncesji na wydobycie kopalin.
- Nigdy w mojej biografii politycznej nie przyjąłem łapówki, nie działałem ze względu na korzyść materialną - mówi Józef Pinior.
Stenogram z esemesów, jakie zabezpieczyło CBA podczas operacji o kryptonimie "SODA", pokazuje, że biznesmen Tomasz G. informuje asystenta Józefa Piniora o tym, że przelał już pięć tysięcy złotych na konto senatora. Chwilę później ta informacja trafia też do samego senatora.
"Manipulacja"
- To jest jedna wielka manipulacja i interpretuję to jako kolejny atak ze strony rządu "dobrej zmiany" - zapewnia Józef Pinior.
Senator twierdzi, że cała sprawa ma charakter polityczny. Przed sądem chce udowodnić, że zapisy jego rozmów z asystentem dotyczące finansów są wyrwane z kontekstu, że upominanie się o pieniądze, o przelew, który - jak w esemesie napisał oskarżany biznesmen "poszedł z konta spółki" - jest nielogiczny. Przypomina też, że sąd dwukrotnie odrzucił wniosek o jego tymczasowy areszt.
- Wierzę, że pan Józef Pinior zmierzy się z tymi zarzutami i je wyjaśni - mówi Jacek Protasiewicz z klubu poselskiego Unii Europejskich Demokratów.
Politycy i byli opozycjoniści, ci, którzy murem stali za Piniorem gdy został zatrzymany, przypominają, że zawsze - w czasie gdy walczył o wolną Polskę, gdy ukrywał pieniądze "Solidarności" - był wzorem, był doceniany i odznaczany.
- Zarzuty nie dotyczą przeszłości, czyli tej legendy, której nikt nie skreśli - mówi Jan Rulewski, senator Platformy Obywatelskiej.
Józef Pinior przed sądem stanie za miesiąc. - Reżimowi autorytarnemu nie dam się skazać - podkreśla.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN