Czy rezygnacja Jacka Żalka kończy polityczne rozliczenie afery w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju? CBA bada, prokuratura wyjaśnia, opozycja mnoży pytania, a premier już wie, że koalicjantom z Partii Republikańskiej włos z głowy nie spadnie.
Po ponad miesiącu od wybuchu afery w NCBR premier już wie, komu należą się podziękowania. - To właśnie dzięki działaniom pana prezesa Adama Bielana, szefa Partii Republikańskiej, która w naszym rządzie odpowiadała właśnie za NCBR poprzez jednego ze swoich wiceministrów, doszło do tego, że te procedury zadziałały i ani jedna złotówka nie została tutaj stracona - stwierdził Mateusz Morawiecki.
Aferę w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju pierwsi opisali niezależni dziennikarze, później głośno mówili o niej posłowie opozycji, dopiero później śledztwo wszczęła prokuratura i zaczęły się dymisje. Ale premier już wie, że politycznie nikt nie zawiódł. Więcej - koalicjant uratował sytuację, a procedury zadziałały. - Jedyne procedury, w moim przekonaniu, które zadziałały, to procedury złodziejskie - uważa Dariusz Joński z Inicjatywy Polska.
- Dziękowanie Bielanowi przez premiera, że zablokował wyciek pieniędzy, które miały pójść na Partię Republikańską? To się w głowie nie mieści - mówi Michał Szczerba z PO.
To nie od Adama Bielana i nie od premiera dowiedzieliśmy się, że pieniądze z NCBR miały trafić do spółek ludzi kojarzonych z politykami Partii Republikańskiej. Dzięki zeznaniom Jacka Żalka w prokuraturze, które opisał Onet, wiemy, że kierownictwo Centrum miało rozmawiać o tym, jak z pieniędzy NCBiR "zabezpieczyć finansowanie Partii Republikańskiej" i że w tych rozmowach Bielan nazywany był "sponsorem", a projekty na milionowe dotacje nazywane były "projektami sponsora" albo "naszymi projektami".
W obronie koalicjanta
- Można powiedzieć, że mamy tu do czynienia z zorganizowanym kłamstwem - mówi Michał Szczerba.
- Bez względu na to, co w tej chwili mówi pan Morawiecki, to kryje swoich ludzi - dodaje Włodzimierz Czarzasty z Nowej Lewicy.
Nadzorujący NCBR wiceminister Jacek Żalek podał się do dymisji, ale nie ma sobie nic do zarzucenia. Jego polityczny szef Adam Bielan też nie i ma wsparcie premiera.
Bielan o czarny PR w sprawie oskarża firmę byłego posła Przemysława Wiplera. Wipler zaprzecza i pisze do Bielana, że spotkają się na sali sądowej. Opozycja mówi, że to tylko rozmywanie odpowiedzialności. - Nie mówimy tutaj nawet o wybielaniu, mówimy o rozkradaniu publicznych środków w świetle dnia, w świetle kamer i bez żadnej żenady - komentuje Magdalena Biejat z Razem.
W sprawie NCBR jest śledztwo CBA i prokuratury, ale premier już pokazuje, że koalicjantowi włos z głowy nie spadnie. - Kaczyński wie, że bez jego (Bielana - przyp. red.) ludzi nie dojedzie do końca tej kadencji, a zostało jeszcze siedem miesięcy - twierdzi Dariusz Joński.
Jacek Żalek pozostaje jedynym, który poniósł polityczną odpowiedzialność. - To jest krycie siebie nawzajem. Jednego trzeba poświęcić, żeby inni mogli przetrwać - ocenia Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL.
W skutek afery NCBR wstrzymało wypłaty dla innych projektów. Przez opóźnienie Polska może stracić miliony złotych z unijnej kasy.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24