Dentyści alarmują, że NFZ pogorszył i tak fatalne zasady finansowania stomatologii. Fundusz rozsyła aneksy do umów. Lekarze doczytali się w nich o limitach i wybuchł skandal. Wielu Polaków leczy zęby odpłatnie. Płacimy też na NFZ, ale ten działa tak, jakby stomatologię sobie odpuścił.
Lekarze dentyści biją na alarm - bardzo złe leczenie zębów z publicznych pieniędzy jeszcze się pogorszy, bo Narodowy Fundusz Zdrowia właśnie wprowadził limity na leczenie. - Takie świadczenia jak na przykład usunięcia zębów, przeglądy dziecięce, skalingi, czyli ściąganie kamienia, już nie są dostępne dla pacjentów w takiej ilości, jak było to wcześniej - ostrzega Katarzyna Wieteska-Jóźwik, lekarka dentystka.
Dentyści wskazują na aneksy do umów, jakie NFZ im ostatnio wysłał do podpisu. - Dostaliśmy aneksy z wyraźnie zakreślonymi limitami wykonania tych świadczeń - mówi Andrzej Cisło, lekarz dentysta, Wielkopolska Izba Lekarska.
Kiedy wybuchł skandal, bo dentyści zaczęli zbierać podpisy pod specjalną petycją protestacyjną, NFZ nagle stwierdził, że lekarze źle zrozumieli przepisy, i że limitowania nie będzie. "Nie wprowadzono żadnych limitów; chyba, że za takie uznać kwotę bazową będącą podstawą do rozliczeń rzeczywistego wykonania" - przekazał w oświadczeniu NFZ. - Nie potwierdzam sytuacji i nie zgadzam się z tym, że to był tylko i wyłącznie niefortunny przekaz. Aneks, umowa cywilnoprawna, nigdy nie jest niefortunnym przekazem. Jest twardym dowodem jakiejś intencji - uważa Andrzej Cisło.
Alarmująca rzeczywistość
Nawet, jeżeli NFZ zlikwiduje dopiero co wprowadzone limity, to i tak sytuacja w publicznej stomatologii pozostanie fatalna. Na przykład Fundusz od lata płaci za leczenie kanałowe tylko przednich zębów - od jedynki do trójki. Oszczędzając na zdrowiu pacjentów jeszcze kilka miesięcy temu refundował stare, zawierające rtęć plomby amalgamatowe.
Teraz, przed wyborami, NFZ nagle dorzucił czterysta milionów na zęby Polaków. - Jest problem. Dlatego, że nadal, jeżeli nawet dorzucimy te 400 milionów, to jesteśmy w okolicach 2 procent ogólnych pieniędzy wydawanych przez NFZ na stomatologię. A w 2008/09 to było ponad 4 (procent - przyp. red.) - mówi Paweł Barucha, lekarz dentysta, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
W stosunku do całego budżetu NFZ nakłady na leczenie zębów w ciągu minionej dekady zmniejszyły się o połowę. Dramatyczny spadek widać gołym okiem. Trudno się więc dziwić, że kto mógł temu podołać finansowo, poszedł leczyć się prywatnie. - Przez 10 lat procentowy udział stomatologii w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia systematycznie spadał - dodaje Andrzej Cisło. Działo się tak solidarnie i za czasów rządów PO i PiS-u. Z tej zapaści polska publiczna stomatologia jeszcze długo się nie podniesie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24