Marian Banaś przemeblowuje zespół po swojemu. Opozycja mówi o czystkach w Najwyższej Izbie Kontroli, jednak sama izba zapewnia, że zwolnień nie było, są tylko zmiany na stanowiskach pełniących obowiązki dyrektorów.
Opozycja krytykuje doniesienia o zawirowaniach kadrowych w Najwyższej Izby Kontroli. Prezes NIK, wbrew politycznym oczekiwaniom, wciąż nie ustępuje ze stanowiska. Są za to zmiany na stanowiskach jego dyrektorów.
"(...) w sumie sześciu osobom cofnięto powierzenie obowiązków dyrektora jednostki oraz w jednym przypadku wicedyrektora. Te osoby, które pełniły dotychczas obowiązki dyrektorów i wicedyrektora, wróciły na stanowiska zgodne z aktami mianowania" - brzmi fragment komunikatu biura prasowego NIK.
- Psy szczekają, karawana idzie dalej. Marian Banaś będzie prezesem NIK-u, włos mu z głowy nie spadnie - komentuje Krzysztof Śmiszek z Wiosny.
Zmiany w NIK
Marian Banaś znów przemeblowuje Najwyższą Izbę Kontroli po swojemu. Pod koniec września, kiedy odwołano trzech jego zastępców, nowym wiceprezesem NIK została Małgorzata Motylow. Mimo ustawowego przepisu, który mówi o konieczności funkcjonowania trzech wiceprezesów, do dziś pozostaje jedyną osobą na tym stanowisku.
Wrześniowy sposób powołania zastępcy prezesa NIK-u był tylko preludium do kontrowersji, które w ostatnim czasie niemal co tydzień pojawiają się wokół osoby Mariana Banasia. Pół roku od wszczęcia kontroli oświadczeń majątkowych Mariana Banasia wciąż nie ma decyzji służb. Wiadomo jedynie, że są zastrzeżenia, a wraz z nimi zmienił się ton wypowiedzi polityków PiS.
30 sierpnia, kiedy Prawo i Sprawiedliwość głosowało za przyjęciem Mariana Banasia, jego majątek już od czterech miesięcy był pod lupą CBA. Nie przeszkodziło to jednak posłom PiS, w tym szefom służb specjalnych, głosować za jego kandydaturą.
Rosnące wątpliwości
O Marianie Banasiu zrobiło się głośno po emisji reportażu "Superwizjera" TVN. Dziennikarze ujawnili, że w krakowskiej kamienicy należącej do szefa NIK-u znajduje się "hotel na godziny", który miał być kierowany przez osoby z krakowskiego półświatka.
Po emisji reportażu politycy PiS bronili Mariana Banasia.
Jednak wraz z kolejnymi kontrowersjami wokół oświadczeń majątkowych czy atrakcyjnej działki, która w oświadczeniach szefa NIK-u wielokrotnie zmieniała swoją powierzchnię, zmieniał się charakter wypowiedzi polityków partii.
Zaczęły się nawet pojawiać sugestie, że lepiej by było, gdyby Marian Banaś nie został wybrany na swoje stanowisko.
Kiedy pojawiły się kolejne doniesienia o działającej pod nosem Mariana Banasia mafii VAT-owskiej, gdy był wiceministrem w Ministerstwie Finansów, posłowie PiS coraz chętniej mówili o dymisji nowego prezesa NIK.
Do tej pory ani Jarosław Kaczyński, ani PiS nie byli w stanie nakłonić Banasia do dymisji, bo powołany na stanowisko prezesa NIK przez sześć lat trwania kadencji jest praktycznie nieusuwalny. Wiceprezes PiS Adam Lipiński przyznaje, że jest to dla partii rządzącej duży problem.
16 października CBA zakończyło swoją kontrolę i przesłało swoje zastrzeżenia. Marian Banaś miał siedem dni, żeby się do nich odnieść.
Szef CBA wciąż nie podjął decyzji ani nie odniósł się do wyjaśnień szefa NIK-u.
Autor: Marta Balukieiwicz / Źródło: Fakty w Południe
Źródło zdjęcia głównego: tvn24