Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN w środę orzekła, że minister sprawiedliwości nie może zawieszać sędziów za wydawane przez nich orzeczenia. Chodzi o Zbigniewa Ziobrę i sprawę zawieszonej sędzi Marzanny Piekarskiej-Drążek, która stosowała się do wyroków TSUE. Orzeczenie może być również przełomem w sprawach innych zawieszonych sędziów.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro zawieszał sędziów, gdy nie podobały mu się ich wyroki. Teraz od Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN - która zastąpiła Izbę Dyscyplinarną - usłyszał, że to było bezprawne.
Orzeczenie izby dotyczy konkretnie sędzi Marzanny Piekarskiej-Drążek. Uznała ona, że zawieszenie sędzi na miesiąc przez ministra Ziobrę było niedopuszczalne. Przepis pozwalający na zawieszenie sędziów dotyczy wyjątkowych sytuacji - np. gdyby sędzia przyszedł do pracy pijany.
- Nie został ten przepis przewidziany, dlatego żeby odbierać czasowo możliwość orzekania sędziom, którzy czynią zadość wymogom artykułu 6 Europejskiej konwencji praw człowieka - uzasadniła Małgorzata Wąsek-Wiaderek, sędzia Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego.
Zgodnie z artykułem 6 EKPCz, każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy (...) przez niezawisły i bezstronny sąd. Współpracownicy Zbigniewa Ziobry odrzucają opinię, że wyrok izby Sądu Najwyższego to porażka ministra. - Tak zdecydował sąd i trudno mi się do tego odnosić - powiedział Michał Wójcik, mister w kancelarii premiera i poseł Solidarnej Polski.
Przełomowe znaczenie wyroku
Wyrok Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN może mieć przełomowe znaczenie. - Sędziowie w Polsce usłyszeli, że jeżeli zostaną tymczasowo zawieszeni przez ministra, odsunięci od czynności służbowych, to jest to czynność niezasadna - zaznaczył Piotr Zemła, obrońca Marzanny Piekarskiej-Drążek.
Sędzia Marzanna Piekarska-Drążek jest zadowolona z wyroku, ale przypomina, że ze strony polityka Ziobry spotkają ją inne represje. Została przeniesiona po 30 latach z wydziału karnego do wydziału pracy i ubezpieczeń.
- Ta cała sytuacja służy temu, żebyśmy, jak ktoś z polityków powiedział, sobie odeszli, żebyśmy się poczuli na tyle już zmęczeni i zaszczuci, żebyśmy nie mieli siły stawiać oporu w przejmowaniu sądów - oceniła Marzanna Piekarska-Drążek.
Władza nawet nie ukrywa, jaki jest jej cel. Na przykład sędzia Piotr Gąciarek nie orzeka już od ponad 300 dni.
- Będę wnosił o to, żeby pan sędzia przestał być sędzią - poinformował Michał Lasota, zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych.
Sprawa Gąciarka została odroczona na jego prośbę. - Nie uznaję tego sądu za legalnie powołany - uzasadnił swoją decyzję sędzia.
Neo-sędziowie w składzie izby
Pozornie może się wydawać, że nowa izba odwiesza sędziów i umarza sprawy dyscyplinarne, a zatem osiąga "kamienie milowe" zapisane w KPO. Jednak w składzie orzeka sześciu tak zwanych neo-sędziów.
- Te osoby w świetle orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie mają statusu sędziów - wyjaśnia prof. Jerzy Zajadło z Katedry Teorii i Filozofii Państwa i Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. To oznacza, że powołani przez prezydenta Andrzeja Dudę sędziowie nie spełniają warunków Komisji Europejskiej.
- Nie rozumiem, dlaczego prezydent Duda się uparł, żeby podjąć takie decyzje personalne, które pokazują, że nie chcą ustąpić, jeśli chodzi o kwestię niezależnych sądów i wymiaru sprawiedliwości - ocenił Donald Tusk, lider Platformy Obywatelskiej.
Podobnego zdania jest lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. - To powoduje, że nie będzie spełniony żaden warunek, do którego się zobowiązali - uważa polityk.
Prezydent podtrzymuje zasadność nominacji neo-sędziów, a wyroki europejskich trybunałów ignoruje.
- Mamy do czynienia ze swoistym starciem politycznym i polityczną połajanką w ogromnym stopniu wywołaną przez polskie elity prawnicze, które ogromną ilość kłamstwa wyemitowały - stwierdził Andrzej Duda.
Rządzący winią Brukselę
Władza natomiast przekonuje, że ustawą prezydencką osiągnęła już wszystkie "kamienie milowe i oskarża Unię Europejską o blokowanie pieniędzy na KPO. - Pani von der Leyen i komisarze brukselscy nie dotrzymują umów - skomentował minister Michał Wójcik.
Jednak to nie jest prawda. Wystarczy zerknąć w KPO. Reforma systemu dyscyplinarnego i powołanie komitetu monitorującego miała być do końca czerwca. Tymczasem sędziowie nie zostali przywróceni do orzekania.
- Unia jest Unią prawa, w Unii honoruje się wyroki - przypomina prof. Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
Nawet jeśli nowa Izba będzie nadal odmawiać karania sędziów za wydane orzeczenia, to nie oznacza to, że została powołana zgodnie z prawem.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24