Przeżyła 99 lat, a w ostatnich godzinach życia padła ofiarą złodziei, którzy ukradli jej ćwierć miliona złotych. W ciągu ostatnich trzech lat policjanci ujawnili prawie dziesięć tysięcy przestępstw wyłudzenia pieniędzy i kosztowności tak zwaną metodą na wnuczka czy na policjanta. Łupem przestępców padło ponad ćwierć miliarda złotych.
Gdy telefon odebrała 99-letnia mieszkanka Częstochowy, oszust podał się za policjanta i zaproponował wpłacenie kaucji za siostrzenicę, która miała spowodować wypadek drogowy.
- Oszust wykorzystał jej emocje i łatwowierność, przez co straciła 250 tysięcy złotych, przekazując taką kwotę osobie, która przyszła w nocy po te pieniądze - informuje podkom. Barbara Poznańska z Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.
Rano kobieta zorientowała się, że to było oszustwo i powiadomiła policję. Tego samego dnia zmarła. Sprawca lub sprawcy nadal są na wolności, ale jeśli trafią już w ręce policji, mogą trafić do więzienia nie tylko za wyłudzenie pieniędzy od seniorki.
- Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Północ wszczęła śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 99-letniej kobiety, do której doszło szóstego listopada - przekazuje Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
W ciągu ostatnich trzech lat policjanci ujawnili prawie dziesięć tysięcy przestępstw wyłudzenia pieniędzy i kosztowności tak zwaną metodą na wnuczka czy na policjanta. Łupem przestępców padło ponad ćwierć miliarda złotych.
- Działania przestępców od lat się nie zmieniają. Najczęściej oszuści typują swoją ofiarę na podstawie starych książek telefonicznych - mówi podkom. Sabina Chyra-Giereś z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Małopolscy policjanci rozbili grupę przestępczą, która wyłudziła od starszych osób ponad siedem milionów złotych.
"Starają się wzbudzić poczucie paniki"
- Jest to gra na emocjach ludzkich. Starają się wzbudzić w nas poczucie paniki, grozy - wskazuje policjant operacyjny.
Od marca zatrzymano w tej sprawie trzynaście osób. Wśród nich jest między innymi koordynator odpowiedzialny za werbowanie oszustów i ich nadzorowanie.
- Pozostałe z tych osób zajmowały się odbieraniem kosztowności i gotówki od pokrzywdzonych osób, najczęściej były to osoby starsze. Niewykluczone, że tych zatrzymań będzie więcej - informuje mł. asp. Anna Zbroja-Zagórska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
- Staramy się złapać taką osobę na tzw. odbiorze, żeby zabezpieczyć mienie, w tym wypadku najczęściej pieniądze czy kosztowności - przekazuje policjant operacyjny.
Przestępcy działali nie tylko na terenie Polski, ale też Niemiec. Mają na koncie co najmniej trzydzieści oszustw.
- Wszystkie te osoby usłyszały zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, jak i, oczywiście, zarzuty oszustwa. (...) Za popełnione przestępstwa grozi im do ośmiu lat pozbawienia wolności - mówi Anna Zbroja-Zagórska.
Akcja "Fałszywa tożsamość - prawdziwe ryzyko"
Kampanie społeczne, jak ta prowadzona przez śląską policję, mają wzbudzić czujność wśród seniorów, bo to oni najczęściej stają się ofiarami tych przestępstw, tracąc zazwyczaj oszczędności całego życia.
- Metod jest wiele, a cel oszustów jeden. Nigdy nie masz pewności, z kim rozmawiasz, bądźmy czujni - podkreśla Michał Czarnecki, aktor, który wziął udział w kampanii społecznej śląskiej policji.
W ramach akcji "Fałszywa tożsamość - prawdziwe ryzyko" organizowane są też warsztaty i spotkania, wszystko po to, żeby ostrzec seniorów przed zagrożeniem.
- Oni bardzo często organizują akcje profilaktyczno-edukacyjne. Docierają właśnie do tej grupy najbardziej narażonej na oszustwa, czyli seniorów, do osób starszych, które samotnie mieszkają, których nie ma kto przestrzec - mówi Sabina Chyra-Giereś. Zdaniem psychologów w tej edukacji ważna jest też rola rodziny, znajomych czy sąsiadów.
- Jeśli jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi bliskimi w podeszłym wieku, to też stwarza większe okazje do rozmawiania również o sprawach, które mogą im zagrażać - zwraca uwagę Bartosz Neska, psycholog.
Oszuści nie tracą czasu. Na szczęście, nie wszyscy dają się nabrać. - Moi sąsiedzi mieli dwa razy taki telefon, ale w porę się opamiętali i całe szczęście - mówi pani Bożena, mieszkanka Szczecina.
- Powiedział "mamo", a u mnie nikt w rodzinie "mamo" nie mówi, więc od razu byłam ciekawa, ciągnęłam rozmowę, a na końcu mu wiązankę posłałam - opowiada pani Zofia, mieszkanka Szczecina.
- Jeśli mamy wątpliwości, z kim rozmawiamy, najlepiej rozłączmy się, nie prowadźmy żadnej rozmowy, a jeśli już, to powiadommy od razu policjantów - radzi Barbara Poznańska.
Źródło: Fakty po Południu TVN24