Zanim chore na nowotwory dzieci trafią do warszawskiego Instytutu Matki i Dziecka są poddane testom na koronawirusa, a na wyniki czekają w hotelu. Jeden zakażony pacjent na onkologii to byłby dramat dla wszystkich.
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Pandemia COVID-19 spadła na chorych na raka jak grom z jasnego nieba. Pacjenci muszą teraz szczególnie na siebie uważać. Zakażenie koronawirusem oznacza przerwanie leczenia.
- Jeżeli pacjent zarazi się koronawirusem, nie będzie dostawał chemioterapii. Nawet, jeżeli przejdzie koronawirusa łagodnie i nie będzie miał z tego powodu problemów, to konsekwencje może mieć z powodu nieleczenia choroby nowotworowej - tłumaczy profesor Anna Raciborska z Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Dzieci i Młodzieży z Instytutu Matki i Dziecka.
Dlatego w tej sytuacji Instytut Matki i Dziecka podjął współpracę z hotelem Renaissance znajdującym się w pobliżu Lotniska Chopina.
- Hotel bierze koszty na siebie w tej chwili. Jest to bardzo wielki ukłon, za który bardzo dziękujemy, bo jest to na pewno wysiłek, to 10-15 rodzin codziennie - mówi Tomasz Maciejewski, dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Czekając na wyniki
Pacjenci i ich bliscy czekają w hotelu na wyniki testów na koronawirusa. Wśród nich są Dariusz Sokołowski, ojciec Pawła, który choruje na nowotwór kości oraz Aneta Różycka, mama 15-letniej Ines. - Ines miała 10 lat, jak zachorowała na nowotwór. Teraz jesteśmy w trakcie trzeciej wznowy na płucu -opowiada kobieta.
Ekipa "Faktów" TVN porozmawiać z pacjentami może tylko przez telefon. Wszystko z powodu pandemii, która dla chorych na raka może być bardzo niebezpieczna.
Ines z mamą już wiedzą, że nie mają koronawirusa. Paweł z ojcem jeszcze czekają na wyniki. Chodzi o to, żeby wszyscy trafili jak najszybciej z hotelu na onkologię do Instytutu Matki i Dziecka. Od piątku jest tam już z mamą 14-letnia Julia i już może przyjmować chemioterapię.
- Przeraziłam się trochę, jak to wszystko będzie wyglądać, gdzie my z niską odpornością jesteśmy najbardziej narażeni na to wszystko - mówi Julia Prabucka.
Wszystkie dwadzieścia jeden łóżek oddziału onkologicznego Instytutu jest zajętych przez dzieci. Obok każdego trwa rodzic i nie może wyjść na zewnątrz. Z Wiktorią jest pani Joanna Woźniak. Wcześniej przeszły kwarantannę w hotelu.
- Cieszymy się, że tu jesteśmy, że udało nam się dostać na oddział, że jesteśmy zdrowe i że zadbano, żebyśmy nie zarazili innych - mówi Joanna Woźniak, matka Wiktorii.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN