Kiedy małe dziecko traci oddech, rodzic najczęściej traci głowę. A właśnie wtedy powinien zachować zimną krew. Dlatego ratownicy przypominają, jak należy się zachować.
Konrad Pieszchalski jest ratownikiem medycznym i działa w Stowarzyszeniu "Pomogę bo mogę". W rozmowie z TVN24 wyjaśniał, jak udzielić pierwszej pomocy kilkumiesięcznemu dziecku, które się zakrztusiło.
- Najważniejszą rzeczą będzie to, byśmy chwycili sobie nasze niemowlę, najlepiej za kości policzka, za części twarde twarzoczaszki, bo u niemowlaków główka jest ciężka i duża. Następnie pochylamy lekko w dół nasze niemowlę i wykonujemy pięć uderzeń międzyłopatkowych - tłumaczy ratownik medyczny.
Jak dodaje Pieszchalski, uderzenia międzyłopatkowe sprawiają drgania na mięśnie grzbietu, które przechodzą na mięśnie międzyżebrowe i na tchawicę - w związku z tym ciało obce ma szansę wylecieć z dróg oddechowych. Potem obracamy dziecko i powtarzamy czynności.
Dziecko uratowali strażacy
- Pamiętałam, że dziecko należy obrócić głową w dół, oparte na przedramieniu i poklepywać, ale to są takie emocje, jeżeli chodzi o życie i zdrowie własnego dziecka, że nie wiedziałam, czy robię to poprawnie - opowiada kobieta.
Pani Giulia krzycząc wybiegła z dzieckiem przed blok do jednostki strażackiej, która mieści się obok. Strażacy zareagowali natychmiast i prawidłowo - dziecko zostało uratowane. Nie każdy jednak mieszka obok strażaków, dlatego warto ćwiczyć.
- Jeśli państwo mogą, wysyłajcie dzieci na kursy pierwszej pomocy. Jeśli jesteście dorośli, macie możliwość: uczcie się pierwszej pomocy. To naprawdę może się przydać w każdej chwili - podkreśla mł. bryg. Jacek Jakóbczyk z Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Gdańsku.
Eksperci podkreślają również, by nie bać się udzielać pierwszej pomocy niemowlęciu. Większe nieszczęście może wyniknąć z bierności i bezradności, a w sytuacji, kiedy dziecko się zakrztusi, liczą się sekundy.
- Z tym zaszkodzeniem to jest bardziej taki mit, który funkcjonuje w naszym społeczeństwie. Największym zaszkodzeniem jest brak działania. Jeżeli zaczniemy działać, to już dążymy w tym kierunku, żeby było dobrze - zaznacza Konrad Pierzchalski.
Ratownik medyczny radzi też by - oczywiście w miarę możliwości - jednocześnie wzywać profesjonalną pomoc telefonicznie.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24