Trzeci dzień w "białym miasteczku 2.0" był poświęcony psychiatrii dziecięcej. W tym przypadku problemem są nie tylko pieniądze, ale i brak lekarzy. Dzieci w potrzebie jest 400 tysięcy, a psychiatrów niemal 1000 razy mniej - wynika z informacji przekazanych przez protestujących pracowników ochrony zdrowia.
Pan Daniel Wyporski pod swoją opieką na oddziale zaburzeń psychicznych ma czterdzieścioro dzieci.
- Ciężko jest opiekować się jedną osobą w domu, a my mamy takich pacjentów 40-stu - mówi pielęgniarz.
Jak wyjaśnia pan Daniel, dzieci przebywające na oddziale zaburzeń psychicznych przede wszystkim potrzebują terapii, wsparcia i rozmowy, na którą nie ma czasu, bo - jak dodaje pielęgniarz - pracownicy muszą wykonać jeszcze procedury medyczne.
- Niestety dochodzi do takich sytuacji, w których targają się na swoje życie na oddziale - mówi.
"Niedobory kadrowe są ogromne"
Tragiczna sytuacja w psychiatrii dziecięcej to główny temat trzeciego dnia "białego miasteczka 2.0" w pobliżu kancelarii premiera. To właśnie tam redakcja "Faktów" TVN miała okazję wysłuchać głosów protestujących pracowników ochrony zdrowia.
Pani Małgorzata jest pielęgniarką na oddziale psychiatrii od 35 lat i jej zdaniem "psychiatria dziecięca umiera".
Z kolei Róża Hajkuś, która jest pediatrą na Podkarpaciu ocenia, że stan psychiatrii dziecięcej w Polsce jest dramatyczny.
- Ja pracuję na oddziale pediatrii i to jest ten problem, że mnie tu w ogóle nie powinno być. Tylko jest tak mało psychiatrów dla dzieci i młodzieży, że to my, na zwykłych pediatriach, część tych sytuacji musimy ogarniać - zwraca uwagę pani Róża.
Głównym problemem psychiatrii dziecięcej jest to, że nie ma komu leczyć.
- Niedobory kadrowe są ogromne. Jest problem z obsadzeniem stanowisk, jest problem z obsadzeniem dyżurów - mówi Adam Bełda, rezydent z psychiatrii.
- Mamy czterystu kilkudziesięciu specjalistów dzieci i młodzieży w Polsce, a szacuje się, że 400 tysięcy dzieci w tym momencie potrzebuje pomocy psychiatrów - podkreśla pani Róża.
Brakuje miejsc na oddziałach
Kolejnym problemem w psychiatrii dziecięcej są przepełnione oddziały, na których zwyczajnie brakuje łóżek.
- Jeżeli dziecko chce popełnić samobójstwo, to nie ma czasu. Nie można mu powiedzieć, że przyjdziesz za miesiąc, że przyjdziesz za dwa miesiące - zaznacza Adam Bełda.
Niestety tak się zdarza.
Daniel Wyporski mówi z rozmowie z "Faktami" TVN, że sytuacja w psychiatrii dziecięcej nie zniechęca go, wręcz przeciwnie. - Mnie to nakręca, żeby działać i iść do przodu, bo nie wiadomo, kiedy my staniemy się mniejszością i to my będziemy pacjentem - mówi pielęgniarz.
Gdy w "białym miasteczku 2.0" w szczegółach omawiano problemy polskiej psychiatrii, to minister zdrowia Adam Niedzielski powoływał nowego wiceministra. Piotr Bromber ma się zajmować dialogiem społecznym.
- Pan minister jedną decyzją wydaje miesięcznie 16 tysięcy złotych na pensję nowego ministra. To jest niemalże 107 godzin psychoterapii - zwróciła uwagę Anna Bazydło z Porozumienia Rezydentów.
Szef resortu zdrowia zaprosił protestujących pracowników ochrony zdrowia na rozmowę we wtorek, ale protestujący - jak mówią - już nie chcą rozmawiać z samym ministrem. Apelują o spotkanie z premierem Mateuszem Morawieckim.
- To nie jest jeszcze ten moment, w którym powinien uczestniczyć pan premier. Na tę chwilę to ja prowadzę ten dialog, mam upoważnienia i prerogatywy - wyjaśnia minister zdrowia Adam Niedzielski.
- Miał pan szansę prowadzić dialog, ale z panem nie ma dialogu, jest monolog - odpowiada ministrowi zdrowia Longina Kaczmarska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN