To kontrowersyjny, ale ważny eksperyment medyczny. Lekarze ze szpitala w Nowym Jorku przeszczepili dwojgu pacjentom w stanie śmierci mózgowej zmodyfikowane serca świń. Chcieli sprawdzić, czy organizm je odrzuci, czy nie. Próby wypadły obiecująco.
Dwoje pacjentów w stanie śmierci mózgowej, dwa serca zwierząt i sztab lekarzy. Wszystko po to, by pomóc tysiącom ludzi, którzy czekają na przeszczep.
- W czasie przeszczepu musieliśmy dokonać pewnych chirurgicznych modyfikacji, bo serce świni jest bardzo podobne, ale jednak nie jest identyczne do ludzkiego - przekazał dr Nader Moazami, kardiochirurg z Akademickiego Centrum Medycznego NYU Langone Health.
Modyfikacja dotyczyła wykluczenia wirusów odzwierzęcych i ewentualnego odrzucenia przeszczepu. Serca pacjentów - 72-letniego weterana z Wietnamu i 64-letniej mieszkanki Nowego Jorku - zaczęły pracować, nie trzeba było wspomagania aparaturą medyczną. Eksperyment trwał 72 godziny.
- Byliśmy w stanie uchwycić w czasie rzeczywistym wszystko, co działo się w ciągu tych 72 godzin. Gdyby biorca był zupełnie żywym człowiekiem, nie bylibyśmy w stanie tego zrobić. Można by było uzyskać tylko kilka zdjęć tego, co działo się w sercu. Wiedza, którą teraz zdobyliśmy, jest ogromna - wyjaśnił dr Robert Montgomery, dyrektor Instytutu Transplantologii Akademickiego Centrum Medycznego NYU Langone Health.
Przypadek z Baltimore
Na początku roku lekarze z Uniwersytetu w Baltimore przeszczepili serce od genetycznie zmodyfikowanej świni 57-letniemu pacjentowi i to była jedyna szansa dla Davida Bennetta. Pacjent zmarł po 49 dniach. Przyczyny nie są jasne, ale lekarze uznali, że był to naukowy przełom.
Profesor Michał Zembala też mówi o przełomie i przypomina, że pierwszego na świecie przeszczepu serca świni dokonał profesor Zbigniew Religa. Wtedy, a było to 30 lat temu, operacja zakończyła się niepowodzeniem.
- Dalsze badania są potrzebne, żeby pokazać skuteczność i bezpieczeństwo takiego leczenia. Przed nami też spory dyskurs dotyczący etyki - zwraca uwagę polski kardiochirurg i transplantolog.
Wielka szansa
Ksenotransplantacja jest wielką niewiadomą, ale i wielką szansą na życie. Jesienią zeszłego roku lekarze przeszczepili ludziom zmodyfikowane świńskie nerki.
Na liście oczekujących na transplantację w Stanach Zjednoczonych widnieje ponad 100 tysięcy nazwisk, blisko 3,5 tysiąca Amerykanów liczy na nowe serce. Każdego dnia średnio umiera tam kilkanaście takich osób. W Polsce na przeszczep organów czeka prawie 1,8 tysiąca pacjentów, w tym 388 - na serce.
- To może mieć wpływ na życie tysięcy osób. Przeszedłem przez ten proces, bo sam też czekałem na narząd. Mam wiele doświadczeń z pogranicza życia i śmierci. Ksenotransplantacja daje nadzieję, dzięki temu nikt nie będzie musiał umierać w tej długiej niepewności - ocenia dr Robert Montgomery.
Znaków zapytania jest wiele i przed lekarzami może lata pracy, ale jest nadzieja, że pacjenci nie będą musieli czekać w nieskończoność.
Autor: Anna Czerwińska / Źródło: Fakty TVN