Ciąg dalszy afery taśmowej z Wałbrzycha na Dolnym Śląsku. Wrocławska "Gazeta Wyborcza" opublikowała nagrania, na którym słychać, jak były pełnomocnik tamtejszych struktur PiS Kamil Zieliński miał decydować, kto ma dostać dotację ze środków państwowej Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Problemy są też z przyznawaniem środków z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych.
Wrocławska "Gazeta Wyborcza" dotarła do nagrań, które pokazują, jak miały być rozdzielane pieniądze w okręgu wałbrzyskim ze środków państwowej Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
O przyznaniu dotacji miał decydować Kamil Zieliński, pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w regionie, którego można usłyszeć na opublikowanym nagraniu wraz z Radosławem Łosińskim.
- Płaziukowi zróbmy to... To nasz jest gościu. To kwestia tylko sprawdzenia i ja bym jakąś tam trójkę mu wrzucił - mówi Zieliński na nagraniu. - Dobra, dobra, ok - odpowiada mu Łosiński.
Pieniędzy zabraknie na kluczowe projekty
Problem z podziałem środków dla samorządów pojawia się także w Częstochowie, gdzie od 10 lat rządzi Krzysztof Matyjaszczyk z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Skala dofinansowania z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych zaskoczyła tamtejszych samorządowców.
- Wśród tych 21 projektów tak naprawdę tylko trzy uzyskały dofinansowanie i to są te projekty mniejsze, które w mniejszym stopniu zaspakajają potrzeby inwestycyjne miasta - mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Częstochowie.
Pieniędzy zabraknie na kluczowe projekty drogowe i termomodernizacyjne, a duża dysproporcja w dofinansowaniu w samym subregionie śląskim prowadzi do konfliktu między samorządowcami.
- Zawsze taka sytuacja psuje atmosferę, jeśli jeden dostaje więcej, a drugi dostaje mniej bez względu na to, jaka była merytoryczna wartość tych złożonych wniosków projektowych - podkreśla Tutaj.
Analiza podziału dotacji
Z analizy Fundacji Batorego wynika, że najwyższe dofinansowanie - w przeliczeniu na jednego mieszkańca - z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych dostają gminy rządzone przez Prawo i Sprawiedliwość.
Aż 80 procent gmin rządzonych przez opozycję nie dostało żadnego wsparcia z funduszu. Z takim samym problemem musi sobie poradzić jedynie 14 procent gmin rządzonych przez PiS.
Jedną z takich gmin, która nie dostała dofinansowania z rządowego funduszu, jest Nowy Dwór Gdański, rządzony przez 10 lat przez burmistrza z Platformy Obywatelskiej.
- Myślę, że po prostu nie dla wszystkich starczyło, ale mamy pewien żal, bo myślę, że te pieniądze można było inaczej podzielić, nie zabierając komuś, ale po prostu troszeczkę równomierniej, żeby każdy coś dostał - mówi Jacek Michalski, burmistrz Nowego Dworu Gdańskiego.
Pieniądze z funduszu w Nowym Dworze Gdańskim miały zapewnić nowe drogi, ścieżkę rowerową i remont kanalizacji sanitarnej.
Z kolei dla Białegostoku, rządzonego od 2006 roku przez prezydenta z rekomendacją Platformy Obywatelskiej, zerowe dofinansowanie z funduszu oznacza brak pieniędzy na sale sportowe, w tym te przy szkołach dla niepełnosprawnych dzieci.
- Wniosków złożyliśmy kilkanaście na kwotę ponad 130 milionów złotych, a otrzymaliśmy zero - mówi Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku.
Swoje projekty złożył też marszałek województwa podlaskiego - on pieniądze otrzymał.
- Dofinansowanie do remontu budynku biura, czyli urzędu marszałkowskiego na dziewięć milionów złotych. Czyli nie ma pieniędzy dla dzieci niepełnosprawnych, ale na remont budynku urzędu marszałkowskiego dziewięć milionów złotych się znalazło - zwraca uwagę prezydent Białegostoku.
Zwrócił się on do prezesa Najwyższej Izby Kontroli o wszczęcie kontroli, a do premiera o udostępnienie kryteriów i wyników oceny wszystkich projektów.
Na razie nie otrzymał odpowiedzi.
Autor: Katarzyna Skalaska / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24