W dużych miastach dużo więcej trzeba będzie płacić za pozostawienie samochodu. Zwłaszcza w centrum. I dużo więcej za karę, jeśli postoju nie opłacimy. Samorządy prosiły, a Sejm się zgodził na zmiany. Kierowcy niezmiennie narzekają.
Powiało grozą. Jeszcze nowa ustawa nie wyszła z Senatu do prezydenta, a przy parkometrach już bunt. - Celem strefy parkowania płatnego niestrzeżonego jest przede wszystkim to, aby zmniejszyć liczbę pojazdów, która napływa do centrum, ale także zwiększyć rotację na miejscach parkingowych - komentuje Karolina Gałecka z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie.
Nowe przepisy regulują wysokość opłat w strefach śródmiejskich miast powyżej 100 tysięcy mieszkańców. Dziś maksymalna opłata za pierwszą godzinę parkowania w ścisłym centrum to 3 złote. Ustawa zezwala na trzykrotne podniesienie cen, na pobieranie opłat przez cały tydzień i to przez całą dobę oraz wprowadza cztery razy wyższe kary za brak opłaty.
I ceny, i kary mają być wyliczane w zależności od wysokości płacy minimalnej. Zyski za parkowanie w śródmieściach mają być w dwóch trzecich przeznaczane przez samorządy na konkretne cele. - Na inwestycje związane z transportem publicznym, z budową ścieżek rowerowych, bądź z ochroną środowiska - stwierdza Witold Słowik, wiceminister inwestycji i rozwoju.
Czyli przede wszystkim na walkę ze smogiem.
"Normalny rynkowy mechanizm"
- Dotychczas cena jednogodzinnego postoju w centrum miasta była niższa niż cena biletu na tramwaj czy autobus - przypomina Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.
Wyższe ceny za parkowanie w śródmieściach mają zachęcić do pozostawiania samochodów poza centrum i korzystania z komunikacji miejskiej.
Naukowcy z Politechniki Krakowskiej wyliczyli, że już po wzroście cen parkowania z samochodów na rowery przesiądzie się 9 procent kierowców, tramwaj wybierze 12 procent, a niemal 40 procent przestawi samochody z parkingów płatnych na darmowe.
- To jest normalny rynkowy mechanizm, jeśli coś jest na tyle popularne, że wszyscy chcą to mieć, to należy ceny tego podnieść. Inaczej będziemy mieli to, co mamy w tej chwili, czyli zablokowane ulice i mnóstwo samochodów, które krążą po centrum miasta - analizuje profesor Andrzej Szarata z Politechniki Krakowskiej.
Każdą podwyżkę opłat trzeba będzie uzasadnić. - Chodzi o to, żeby samorządy nie ustalały sobie z kapelusza ceny, która im się wydaje, że powinna funkcjonować na terenie śródmiejskiej strefy parkowania, tylko żeby ta cena wykazana została w odpowiednich analizach - stwierdza Maciej Wudarski, zastępca prezydenta Poznania.
By samorządy miały czas na wyznaczenie stref i wyliczenie cen, po wejściu ustawy w życie, czyli najprawdopodobniej już we wrześniu, będzie jeszcze dwunastomiesięczne vacatio legis.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24