Tygrysy jadą do Hiszpanii. Droga do Rosji to była dla nich droga przez mękę, ale w Polsce znalazły ratunek, a w Hiszpanii będą miały świetne warunki. Pięć z dziewięciu tygrysów szykuje się więc do wyjazdu. Jest jeszcze jedna ważna informacja w tej sprawie - weterynarz, który w krytycznym momencie miał tygrysom pomóc, usłyszał prokuratorskie zarzuty.
- Zawiózł opiekuna zwierząt, aby zakupić mięso, dał im miski, noże do pocięcia, żeby stworzyć jakieś warunki dobrostanu, żeby te zwierzęta nakarmić - tak Główny Lekarz Weterynarii Bogdan Konopka mówił 6 listopada o Granicznym Lekarzu Weterynarii.
Teraz Graniczny Lekarz Weterynarii to Jarosław N., bo prokuratura stawia mu zarzuty.
- Zdając sobie sprawę z tego, jaki jest stan tych tygrysów, jaka jest sytuacja związana z ich niemożnością przekroczenia granicy białoruskiej, nie dopełnił swoich obowiązków w ten sposób, że zaniechał ich natychmiastowego zbadania i zapewnienia im poprawy ich dobrostanu - tłumaczy Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Podejrzany złamał - zdaniem śledczych - i polskie, i unijne przepisy o ochronie zwierząt.
Jarosławowi N. grozi do trzech lat więzienia. Został zawieszony w czynnościach.
Główny Lekarz Weterynarii był dla ekipy "Faktów" TVN w poniedziałek nieuchwytny.
Jest zielone światło
W sprawie samych tygrysów jest postęp - pięć spośród dziewięciu kotów może jechać do azylu w Hiszpanii.
- Mamy naprawdę za sobą mur ludzi dobrej woli. Okazało się, że jedna decyzja obarczona wieloma błędami prawnymi, bo o tym też trzeba powiedzieć, nie może stanąć na przeszkodzie - mówi doktor Ewa Zgrabczyńska, dyrektorka poznańskiego zoo.
Przeszkodą, o której mówiła dyrektor, była decyzja wójta Terespola, który wyrażając zgodę na przewiezienie tygrysów z polskiej granicy do ogrodów w Poznaniu i Człuchowie jako ich prawnego opiekuna wskazał rosyjskiego organizatora transportu tygrysów.
Teoretycznie więc bez zgody Rosjanina, który jako pierwszy usłyszał w tej sprawie zarzuty, nie można było z tygrysami nic zrobić. Po interwencji Prokuratury Krajowej i decyzji Ministerstwa Klimatu zwierzęta dostały jednak zielone światło.
- Te zwierzęta potrzebują świętego spokoju, dobrej przestrzeni, kryjówek, zabawek, basenów, które już na nie na wybiegach czekają - tłumaczy Magdalena Chodyła z poznańskiego zoo.
Koty bez wątpienia na to zasłużyły. Transport dziesięciu tygrysów z Włoch do Rosji został zatrzymany na granicy pod koniec października. Zwierząt nie przepuścili przez granicę Białorusini, bo Włosi nie mieli ani odpowiednich dokumentów, ani wiz.
Dopiero po trzech dniach, gdy jeden z tygrysów padł, graniczny weterynarz podniósł alarm.
Tygrys o imieniu Gogh, który z ocalonej dziewiątki trafił do zoo w najgorszym stanie, po ciężkiej operacji zaczął jeść, a jego przewód pokarmowy - trawić.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24