Rosjanie wciąż bombardują ukraińskie miasta. W wyniku ostatniego ostrzału w Chersoniu zginęli kolejni cywile, a ciała niektórych wciąż są ulicach. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ostrzega obywateli, by byli gotowi na każdy scenariusz ze strony wroga.
W sobotę - w Wigilię Bożego Narodzenia - Rosjanie ostrzelali centrum Chersonia. Zginęło 10 cywilów, a 58 osób odniosło obrażenia. Nagrania z miejsca ataku, z ofiarami leżącymi na ulicach, to brutalny ale realny obraz agresji Rosji na Ukrainę.
- Strasznie jest chodzić po mieście i patrzeć na to wszystko - mówi Olga Morozowa, pielęgniarka z Chersonia.
Kobieta pracuje w szpitalu, do którego trafiły ofiary rosyjskiego ataku. - Trafił do nas mały chłopiec, miał 10 lat. Został ranny odłamkiem w szyję. Uratował go sweter, bo odłamek wbił się w sweter - opowiada.
Władze regionu wzywają mieszkańców do ewakuacji. Codziennie bezpłatne autobusy zabierają ludzi przez Mikołajów do Odessy.
- Załatwiamy paczki z pomocą dla uchodźców i dla tych którzy walczą - podkreśla Siergiej Mazur, lekarz ze szpitala położniczego w Odessie.
Siergiej działa też jako wolontariusz w Centrum Związku Polaków w Odessie. Jego rodzina jest w Polsce. - Moja żona pracuje w Opolu w szpitalu, synek chodzi do szkoły, a ja tutaj - mówi lekarz.
- Żyjemy z dnia na dzień, żeby nie powiedzieć z minuty na minutę. Były wielokrotnie wczoraj i dziś alarmy lotnicze włączane - mówi ksiądz Wojciech Stasiewicz, dyrektor Caritas w Charkowie.
Dlatego duchowny spotkania wigilijne organizował w piwnicy, bo tam jest bezpieczniej. Z tych samych powodów w Kijowie mieszkańcy kolędowali na stacji metra. - To jest po prostu niewiarygodne, nie da się tego opisać słowami, zwłaszcza, że teraz w całej Ukrainie ogłoszono alarm przeciwrakietowy - mówi Jarosław Melnychuk, mieszkaniec Kijowa.
- Nasz humor i te uczucia, tradycje - bardzo w to wierzymy - podkreśla Irina Tatarenko, mieszkanka Kijowa. - To jest właśnie to, o co walczymy i czego bronimy - dodaje Konstantyn Tatarenko.
Atak na rosyjską bazę strategiczną
W poniedziałek władze Ukrainy ogłosiły, że złożą wniosek o wykluczenie Rosji z Rady Bezpieczeństwa ONZ. To na razie wniosek wyłącznie symboliczny, bo taka procedura - bez zgody Rosji - jest praktycznie niemożliwa.
- Zostało już tylko kilka dni tego roku. Musimy mieć świadomość, że nasz wróg będzie starał się uczynić ten czas ciemnym i trudnym. Wiem, że ciemność nie przeszkodzi nam w doprowadzeniu do kolejnych porażek naszych najeźdźców. Musimy być jednak gotowi na każdy scenariusz - ostrzega prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
W poniedziałek tuż po północy media ukraińskie i rosyjskie poinformowały o ataku na terenie Rosji. Na udostępnionych nagraniach z rejonu ważnej dla Kremla bazy lotnictwa Engels, oddalonej 800 kilometrów od ukraińskiej granicy, widać moment eksplozji. Rosjanie twierdzą, że bazę miały zaatakować ukraińskie drony.
Z bazy Engels Rosjanie wysyłają strategiczne bombowce Tu-95, by atakować cywilne cele w Ukrainie.
Dostawy sprzętu, zapasów materiałowych, paliwa, żywności i lekarstw to - jak mówi generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO - klucz do walki obronnej Ukrainy.
- Jesteśmy na bardzo trudnym etapie wojny. (...) Mam nadzieję, że bateria Patriot, na której się pewnie już szkolą w bazach amerykańskich na Zachodzie (ukraińscy żołnierze - przyp. red.), szybko zostanie wdrożona do walki - podkreśla generał.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN