Trzy młode studentki z Afganistanu znalazły azyl w Polsce po tym, jak władzę przejęli talibowie. Na cel swojej pierwszej górskiej wędrówki Shahida, Sara i Asma wybrały Babią Górę. Afganki niebawem rozpoczną intensywny kurs języka polskiego, a potem studia w Krakowie.
Wychowały się w cieniu wysokich gór, ale nigdy nie widziały takiego śniegu jak w polskich Beskidach. Shahida, Sara i Asma - trzy afgańskie studentki i początkujące himalaistki - od niedawna są w Polsce.
Musiały uciekać z Afganistanu, kiedy władzę przejęli talibowie. - Przed talibami studiowałam dwa kierunki: prawo i muzykę. Ale talibowie nigdy nie zaakceptują muzyki w Afganistanie - opowiada Shahida.
- Jest na pewno zimniej niż w górach Afganistanu, ale bardzo mi się podoba - mówi Shahida o polskich Beskidach.
Na cel swojej pierwszej górskiej wędrówki w nowym domu Shahida, Sara i Asma wybrały Babią Górę. Studentki mają po dwadzieścia lat. Przez całe ich życie w Afganistanie toczyła się wojna, do której przywykły. Nie mogły za to przyzwyczaić się do roli, w jakiej chcieli je obsadzić nowi władcy Afganistanu.
- Talibowie chcą ograniczyć ludzi niezależnych i wykształconych. Szczególnie dziewczyny i kobiety, które zajmują się takimi aktywnościami jak wspinaczka czy jazda na rowerze - twierdzi Sara.
Pomoc międzynarodowa
Shahida, Sara i Asma pochodzą z różnych części Afganistanu, ale poznały się w czasie studiów w Kabulu i zajęły się wspinaczką. Trenowały pod okiem zagranicznych himalaistek, które przyjeżdżały do Afganistanu zdobywać Hindukusz. Zagraniczne himalaistki założyły organizację Ascend, by wspierać Afganki.
- Ta organizacja tak naprawdę wywiozła z Afganistanu ponad sto kilkadziesiąt młodych himalaistek. Wśród nich Asmę, Sarę i Shahidę. Potem szukała im miejsca do życia w bezpiecznych krajach - tłumaczy Małgorzata Olasińska-Chart, członek zarządu Polskiej Misji Medycznej.
Trzem studentkom z pomocą przyszła również Polska Misja Medyczna i polscy ludzie gór. - Już po dłuższym czasie nie wierzę w to, że one tutaj są, że się udało - mówi Karolina Jendrysik, himalaistka.
Zaczynają nowe życie w Polsce
Afganki niebawem rozpoczną intensywny kurs języka polskiego, a potem studia w Krakowie.
- Chciałabym wrócić do mojego kraju, ale nie w tej sytuacji. Wrócę, gdy Afganistan znów będzie wolny i zapanuje tam pokój - wyznaje Asma.
Talibowie zapowiedzieli, że będą szanować prawa kobiet, ale oficjalne komunikaty mają się nijak do rzeczywistości.
- Dekrety wydawane przez górę, przez talibskich polityków w Kabulu, niekoniecznie docierają do tego średniego i niższego szczebla bojowników - relacjonuje iranistka Jagoda Grondecka, korespondentka "Krytyki Politycznej".
Kobiety w Afganistanie - po przejęciu władzy przez talibów - nie mogły wrócić do pracy. W wielu miejscach nie mogą same opuszczać domów, a zakrywająca całe ciało burka znowu stała się obowiązującym strojem.
- Noszę burkę i nawet ją lubię, ale nie pod przymusem - mówi Sara.
Shahida, Sara i Asma musiały uciekać, bo w Afganistanie rządzonym przez talibów dla takich jak one nie ma miejsca. Studentki zabrały ze sobą tęsknotę, ale też nadzieję, że wrócą do ojczyzny.
Autor: Paweł Szot / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24