"Było jasne, że talibowie złamią swoje obietnice. Mówili, że wybaczą wszystkim tłumaczom, ale zupełnie im nie wierzyłem"

"Było jasne, że talibowie złamią swoje obietnice. Mówili, że wybaczą wszystkim tłumaczom, ale zupełnie im nie wierzyłem"
"Było jasne, że talibowie złamią swoje obietnice. Mówili, że wybaczą wszystkim tłumaczom, ale zupełnie im nie wierzyłem"
Martyna Olkowicz | Fakty po południu
"Było jasne, że talibowie złamią swoje obietnice. Mówili, że wybaczą wszystkim tłumaczom, ale zupełnie im nie wierzyłem"Martyna Olkowicz | Fakty po południu

To ostatnie godziny akcji ewakuacyjnej USA z Afganistanu. Ta polska już się zakończyła. Do Polski udało się między innymi ewakuować tłumacza "Jaśka", który współpracował z naszym wojskiem. "Jasiek" razem z rodziną jest już bezpieczny, choć jeszcze kilka dni temu tracił nadzieję na ucieczkę z Kabulu. Udało się to w ostatniej chwili po tym, jak jego były szef kapitan Rafał Rychlicki poruszył niebo i ziemię, by "Jaśka" sprowadzić do Polski.

Afgański tłumacz "Jasiek", zabrany niemal w ostatniej chwili z lotniska w Kabulu, jest już bezpieczny w Polsce razem z żoną i 4-miesięczną córeczką. Stacji TVN24 opowiedział o niezwykłej historii swojej ucieczki z kraju.

- Nie zdążyłem nawet powiedzieć "do widzenia" mojej rodzinie, moim najbliższym: siostrom i braciom. Tak bardzo się spieszyłem i tak bardzo bałem się talibów - opowiada ewakuowany tłumacz.

Tłumacza dziewięć lat temu zatrudnili polscy żołnierze w bazie w Ghazni i nadali mu pseudonim "Jasiek".

- To było z naszej strony ułatwienie komunikacji z tłumaczami: każdy z nich otrzymywał taki kryptonim, przezwisko - wspomina kapitan Rafał Rychlicki, weteran misji w Afganistanie.

Praca "Jaśka" - po zdobyciu władzy przez talibów - mogłaby go kosztować życie.

- Było jasne, że talibowie złamią swoje obietnice. Mówili, że wybaczą wszystkim tłumaczom, wszystkim, którzy pracowali z siłami koalicji, ale zupełnie im nie wierzyłem. Tym bardziej, że w tych dniach zamordowali dwie kobiety tylko za to, że nie były ubrane w muzułmańskie stroje - opowiada ewakuowany tłumacz.

"Jasiek" decyzję o ucieczce podjął z żoną w jednej chwili. - Zdecydowałem, że muszę uciekać, kiedy talibowie zajęli większość prowincji Afganistanu, kiedy byli blisko granic Kabulu - mówi tłumacz.

Małżeństwo wzięło ze sobą tylko dokumenty i stroje na przebranie dla siebie i dla 4-miesięcznej córeczki.

Ewakuacja z Kabulu

Tłumaczowi wraz z rodziną udało się przedostać do stolicy Afganistanu. - Kiedy dotarliśmy do bramy lotniska, talibowie krzyczeli na nas, strzelali w powietrze i użyli gazu łzawiącego - wspomina "Jasiek".

W tłumie ludzi "Jasiek" z żoną i niemowlęciem nie mieli szans, żeby wedrzeć się na lotnisko. Tym bardziej, że nie było ich na polskiej liście osób zgłoszonych do ewakuacji.

- Wysłał zapytanie o kontakt. Znajdował się wówczas na lotnisku przed wejściem głównym do lotniska w Kabulu i szukał kontaktu, szukał ratunku - mówi kpt. Rychlicki, weteran misji w Afganistanie.

- Czekałem przed bramą lotniska dwa dni i jedną noc, ale nie było absolutnie żadnej możliwości, żeby tam się dostać. Wtedy straciłem nadzieję. Uznałem, że jeśli nie uda się wejść na lotnisko, będziemy musieli wrócić do domu, na tereny zajęte przez talibów - opowiada "Jasiek".

Kapitan Rychlicki - dawny szef "Jaśka" - poruszył niebo i ziemię, żeby sprowadzić tłumacza do Polski. Kiedy ministerstwa milczały, napisał do TVN24. My wtedy zapytaliśmy ministra Michała Dworczyka, czy można dopisać tłumacza do listy ewakuowanych, ale poinformował nas, że "lista jest już zamknięta".

Na tym jednak nie poprzestaliśmy i o sprawie "Jaśka" opowiedzieliśmy wiceministrowi spraw zagranicznych Marcinowi Przydaczowi - wtedy machina ruszyła.

- Dzięki wam skontaktowało się ze mną MSZ - mówi kpt. Rafał Rychlicki.

Kapitan przekazał urzędnikom kontakt do tłumacza i wskazał jego lokalizację. Polskie służby z kolei przekazały "Jaśkowi", do którego miejsca ma dotrzeć.

Kapitan Rychlicki poprosił pracowników MSZ, żeby wołali "Jaśka" po pseudonimie. - Nasz konsul właśnie w ten sposób wydostał go z tłumu. Chodząc, krzycząc: "gdzie jest Jasiek?". Zgłosił się właśnie "Jasiek" - mówił Marcin Przydacz, wiceminister MSZ.

Na drodze tłumacza do polskich żołnierzy była mała rzeka. "Jasiek" wspomina, że wszedł do wody i tam zobaczyli go Polacy.

- Zauważyli mnie w rzece, machałem rękami i wołałem ich. Słyszałem, jak wołają: "Jasiek, Jasiek". Powiedzieli, że muszę przyprowadzić rodzinę nad rzekę. Kiedy przyprowadziłem rodzinę, pomogli nam się przedostać - opowiada ewakuowany tłumacz.

Małżeństwo później wiele godzin spędziło na lotnisku, ale byli już bezpieczni. Teraz przechodzą kwarantannę w Polsce, ale ciągle towarzyszy im strach o rodzinę i dlatego "Jasiek" nie pokazuje twarzy ani nie podaje prawdziwego nazwiska.

- Zostawiłem siostry i braci w Afganistanie: w Kabulu i w Ghazni. Są w trudnej sytuacji - mówi "Jasiek" i dodaje, że musi poznać ludzi i polską kulturę oraz szybko znaleźć pracę, żeby pomóc swojej rodzinie.

Autor: Martyna Olkowicz / Źródło: Fakty po południu TVN24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Burmistrz Kłodzka przeprasza za zachowanie strażników miejskich. W sieci pojawiły się nagrania, które oburzyły mieszkańców. Widać i słychać obrażanie, upokarzanie - tamtejsza straż już dawno chciała odzyskać swoje dobre imię. Jakoś jej nie wychodzi.

Mieszkańcy Kłodzka oburzeni wulgarnym zachowaniem strażników miejskich. Jest nagranie z interwencji

Mieszkańcy Kłodzka oburzeni wulgarnym zachowaniem strażników miejskich. Jest nagranie z interwencji

Źródło:
Fakty TVN

W Koalicji Obywatelskiej w piątek odbyły się prawybory, wyniki mają zostać podane w sobotę. PiS z kolei ma ogłosić swojego kandydata w niedzielę. Gdyby rzeczywiście faworytem prezesa miał być prezes IPN Karol Nawrocki, to co przesądziło o jego wyborze?

Nieoficjalnie: Karol Nawrocki ma być kandydatem PiS na prezydenta. Są też nieoficjalne powody. Jakie?

Nieoficjalnie: Karol Nawrocki ma być kandydatem PiS na prezydenta. Są też nieoficjalne powody. Jakie?

Źródło:
Fakty TVN

Fabuła nowego serialu osadzonego w świecie Diuny skupia się na tym, co działo się przed wydarzeniami znanymi z filmów. Zdradza, jak doszło do trwającego przez pokolenia konfliktu pomiędzy rodami władającymi kosmosem. Odsłania też kulisy działania tajemniczego zakonu sióstr Bene Gesserit. Co ciekawe, w rozmowie z obsadą tej międzynarodowej produkcji pojawił się polski wątek dotyczący Radosława Sikorskiego.

Na Max jest już dostępny serial "Diuna: Proroctwo". A co ma z tym wszystkim wspólnego Radosław Sikorski?

Na Max jest już dostępny serial "Diuna: Proroctwo". A co ma z tym wszystkim wspólnego Radosław Sikorski?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Polscy seniorzy - kim są, jak żyją, czego potrzebują? Jak młodsi mogą pomóc? Co zrobić, by seniorom żyło się lepiej? W Unii Europejskiej nasze starzejące się społeczeństwo nie jest wyjątkiem. Już jedna piąta z nas to osoby starsze, a według prognozy GUS-u w 2060 roku co trzeci mieszkaniec Polski będzie seniorem. Jak ten fakt zmienia gospodarkę, ochronę zdrowia czy rynek pracy?

Polska się starzeje, seniorów przybywa. "Neurologia powinna stać się kolejną dziedziną priorytetową"

Polska się starzeje, seniorów przybywa. "Neurologia powinna stać się kolejną dziedziną priorytetową"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Teraz przyjdzie nam się bić o każdy głos, być w każdej nawet najmniejszej miejscowości. Nic tutaj nie jest rozdane, nawet dobre sondaże nie mogą uśpić czujności - mówił w "Faktach po Faktach" pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi, sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński o przyszłych wyborach prezydenckich. Zapewniał też, że kandydat KO Rafał Trzaskowski "będzie miał za sobą armię ludzi".

"PiS będzie walczył o życie". Kierwiński o kampanii prezydenckiej

"PiS będzie walczył o życie". Kierwiński o kampanii prezydenckiej

Źródło:
TVN24

- Na 99 procent decyzja zapadła - tak o kandydacie PiS na prezydenta mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 poseł klubu PiS Krzysztof Ciecióra. Europoseł KO Dariusz Joński wymieniał z kolei w programie "trzy różnice" między ugrupowaniami i ich podejściem do wyłonienia kandydata.

"Daliśmy to w ręce 25 tysięcy osób. W PiS-ie wiemy, jak jest"

"Daliśmy to w ręce 25 tysięcy osób. W PiS-ie wiemy, jak jest"

Źródło:
TVN24

W ubiegłym tygodniu w Redzikowie koło Słupska otwarto bazę amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Taką samą - tyle że od lat - ma już Rumunia. W Rumunii powstaje także największa NATO-wska baza w Europie. Dla Sojuszu ten kraj jest istotny między innymi ze względu na jego położenie. Rumunia graniczy z Ukrainą, ale i Mołdawią, której również zagraża rosyjski imperializm. Władze w Bukareszcie znane były z prozachodniego nastawienia, ale ostatnio popularność zdobywają tam siły prorosyjskie. W ten weekend zaczynają się w tym kraju wybory.

W Rumunii powstaje największa baza NATO w Europie. Jednocześnie rośnie tam poparcie dla sił prorosyjskich

W Rumunii powstaje największa baza NATO w Europie. Jednocześnie rośnie tam poparcie dla sił prorosyjskich

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

W Salwadorze znajduje się największe więzienie w Ameryce Łacińskiej. Trafiają tam mordercy, gwałciciele i członkowie gangów. Mowa o Centrum Odosobnienia Terroryzmu - CECOT. Więzienie otwarto w ubiegłym roku. Może pomieścić 40 tysięcy osób i zapełnia się błyskawicznie, bowiem w kraju o jednym z najwyższych wskaźników zabójstw na świecie od dwóch lat panuje stan wyjątkowy. Amnesty International przestrzega, iż Salwador doświadcza "stopniowego zastępowania przemocy gangów przemocą państwową". Społeczeństwo jednak taką politykę popiera - pierwsze dane mówią o spadku przestępczości. Telewizji CNN jako jedynej udało się dostać do strzeżonego kompleksu i pokazać, w jakich warunkach przebywają osadzeni.

Największe więzienie w Ameryce Łacińskiej jest symbolem "nowego Salwadoru". Tak wygląda życie osadzonych

Największe więzienie w Ameryce Łacińskiej jest symbolem "nowego Salwadoru". Tak wygląda życie osadzonych

Źródło:
CNN