Głosowanie w środku nocy i awantura za awanturą. To była już piąta nowelizacja ustaw o sądach i Sądzie Najwyższym, i to w dodatku z błędem. Nowy projekt senatorowie przyjęli bez poprawek. Nie chcieli słuchać opinii swoich prawników, a sam marszałek przyznał, że te opinie odbiegają od jego poglądów. W tej nocnej debacie nie wszyscy mieli głos i Platforma pójdzie z tym do sądu.
Ani sprzeciw opozycji, ani protesty przed sądami nie zatrzymały senackiego ekspresu. PiS nie ukrywał, że zmiana ustawy ma umożliwić szybki wybór następcy pierwszej prezes Sądu Najwyższego, której władza nie uznaje. Marszałek Karczewski tylko pilnował, by obrady za bardzo się nie przedłużały.
PiS nawet nie ukrywał, czemu tak się spieszy. - (Nowelizacja - przyp. red.) jest reakcją na zaskakującą obstrukcję środowiska sędziowskiego - mówił Aleksander Bobko, senator PiS.
Senatorowie PiS debatą zainteresowani raczej nie byli. - Nie ma nikogo, kto reprezentuje wnioskodawców - zauważył Aleksander Pociej, senator PO.
PiS chciał, by zmianę ustawy załatwić szybko. - Wzywamy państwa do tego, abyście się opamiętali (...), aby dać sobie szansę na refleksję - nawoływał Bogdan Klich, senator PO. Jednak ani refleksją, ani debatą, ani nawet analizami własnego biura prawnego senatorowie PiS również zainteresowani nie byli.
- Te opinie naszego biura, senackiego biura legislacyjnego, często odbiegają od moich poglądów - przyznał Stanisław Karczewski, marszałek Senatu.
Piąta już zmiana ustawy o Sądzie Najwyższym przeszła przez parlament jak burza.
Nie ma na to paragrafu
Na PiS-ie nie zrobiło wrażenia nawet to, że ustawa ma poważne błędy prawne. Błąd dotyczy przepisu, który osobom uczestniczącym w konkursie na sędziego SN daje możliwość uzupełnienia dokumentów w ciągu siedmiu dni. Ustawa odsyła do art. 31 par. 2a. Takiego paragrafu nie ma - na co zwracał uwagę rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.
Czy konieczna będzie kolejna, szósta już nowelizacja? PiS twierdzi, że nie. - Opinie Biura Analiz Sejmowych są takie, że to nie wymaga nowelizacji - powiedział wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS).
Przyjęcie ustawy było przesądzone, ale protestujący przed budynkiem parlamentu w Warszawie i w innych miastach nie zamierzają składać broni.
- Prawo i wartości są wieczne. Że czasem przybywają Hunowie, czasem przybywają wandale i próbują to prawo zniszczyć. Udaje im się na dzień, rok, parę lat, ale zawsze prawo jest silniejsze - przekonywał przed sejmem Jacek Dubois, adwokat. - Mecz w sprawie sądów się jeszcze nie skończył - ocenił Andrzej Milczanowski, były minister spraw wewnętrznych.
Jest plan, ale KRS ma wakacje
O możliwych scenariuszach rozmawiały w środę stowarzyszenia sędziowskie z prof. Małgorzatą Gersdorf. - Stanęliśmy pod ścianą. Tak naprawdę, z punktu widzenia sędziów, mogę powiedzieć jednoznacznie, że sami już nie jesteśmy w stanie skutecznie bronić praworządności - oceniła Beata Morawiec, sędzia ze Stowarzyszenia Sędziów "Themis".
Protesty w tym tygodniu jednak nie były tak liczne jak rok temu, gdy ważyły się losy poprzednich PiS-owskich ustaw o sądach i Sądzie Najwyższym. Protestujący zamierzają zwrócić się do prezydenta z apelem o weto. Ale można się spodziewać, że prezydent, żeby nie zwiększać skali protestów, ustawę podpisze błyskawicznie.
Środowiska sędziowskie zamierzają zgłosić swoich kandydatów do Sądu Najwyższego. - Każda decyzja może być zaskarżona i to wstrzymuje oczywiście całe postępowanie nominacyjne - wytłumaczył sędzia Krystian Markiewicz se Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia".
Sędziowie nie ukrywają, że chcą w ten sposób opóźnić proces wymiany składu Sądu Najwyższego. Do obsadzenia są 44 miejsca, ale wystarczy, że KRS skieruje do Sądu Najwyższego jedną osobę, która zgodzi się zostać pełniącym obowiązki pierwszego prezesa i zastąpić Małgorzatę Gersdorf. Ale KRS ma zebrać się dopiero we wrześniu i dopiero wtedy rozpatrzy kandydatury. Decyzja o zwołaniu KRS należy do jej przewodniczącego.
Już wkrótce władza wykonawcza będzie miała wpływ na wszystkie sądy w Polsce. Trudno wtedy będzie mówić o niezależności sądownictwa. Wiele, o ile nie wszystko, będzie zależało od postawy samych sędziów.
Autor: Katarzyna Kolenda-Zaleska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN