W nocy z piątku na sobotę doszło do tragicznego wypadku w Płocku. Rozpędzone auto, którym jechały trzy osoby, uderzyło w budynek jednorodzinny i doszczętnie spłonęło. Wcześniej samochód uszkodził instalację gazową innego domu. Straż pożarna musiała ewakuować 20 osób.
W nocy z piątku na sobotę rozpędzone audi zjechało z drogi, uderzyło w ogrodzenie, a następnie w przyłącze gazowe. Samochód rozbił się na ścianie domu i stanął w ogniu.
- Pojazd zaczął płonąć, ale również zaczęło płonąc poddasze tego domu, w którym przebywała starsza kobieta. Ona została ewakuowana - przekazała młodsza aspirant Marta Lewandowska z Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Tych, których tuż przed północą nie obudził huk i syk ulatniającego się gazu, na nogi postawili sąsiedzi.
- Pobiegłam do sąsiadki, zaczęłam krzyczeć, żeby wychodzili z domu, bo pali się - wspomina Bożena Kępczyńska, mieszkanka Płocka.
Strażacy musieli odciąć dopływ gazu, ugasić pożar, który mógł się przenieść na kilka budynków i ratować ludzi.
Pułapka bez wyjścia
Autem, które doszczętnie spłonęło, podróżowały trzy osoby. Niestety mężczyznom nie udało się pomóc. Eksperci zwracają uwagę, że po wypadku wrak auta często staje się pułapką bez wyjścia. - Struktura samochodu może się zmienić podczas wypadku, drzwi mogą się zakleszczyć - mówi Adam Urbański z Carrington Serwis.
Specjaliści przypominają też, że wystarczy niewielki wyciek paliwa, by samochód stanął w płomieniach.
- Turbina czy kolektor wydechowy, to są elementy w samochodzie, które są rozgrzane do temperatury ponad 500 stopni i niewiele trzeba, by w pewnym momencie nastąpił samozapłon - wyjaśnia Mariusz Podkalicki z Akademii Bezpiecznej Jazdy.
Jedynym ratunkiem w takich przypadkach jest pomoc z zewnątrz, dlatego używając gaśnicy warto nie popełnić błędu. Standardowa gaśnica działa tylko przez 6 sekund.
- Kierowca nawet nie wie, gdzie ma gaśnicę, to po pierwsze, a po drugie nie wie, jak jej używać i to jest kolejna rzecz, która powinna być na kursach nauki jazdy - podkreśla Joanna Madej-Smolarek, pilot rajdowy.
Prędkość przyczyną wypadku?
Marta Lewandowska z Komendy Miejskiej Policji w Płocku poinformowała, że przyczyną wypadku prawdopodobnie była nadmierna prędkość.
Z relacji świadków wynika, że w miejscu, w którym doszło do wypadku, kierowcy często łamią ograniczenie prędkości.
- Na tym zakręcie często dochodzi do wypadków. Ja mieszkam tutaj 20 lat, a to czwarte takie zdarzenie - mówi Grzegorz Jaszczak, mieszkaniec Płocka.
Identyfikacja ofiar będzie możliwa dopiero po badaniach DNA.
Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Radosław Mazuchowski | Widomości Płock/plocknasygnale.pl