Komary w natarciu. Kiedy po upale przychodzi ulewa, razem z ulewą przychodzi problem. W niektórych miastach z komarami walczy się opryskami, w innych stawia się na naturę.
Gdy przez Polskę przechodzą letnie burze, możemy być pewni, że to nie koniec problemów. Bo są stworzenia, które na wieść o ulewach aż bzyczą z radości.
Kilka tygodni temu nad Dąbrowę Tarnowską nadciągnęły najpierw ulewy, zaraz potem - eskadra komarów.
- Praktycznie w ogóle nie ma możliwości żeby tak naprawdę wyjść i nie zostać pogryzionym - mówi mieszkanka Dąbrowy Tarnowskiej. - Mamy inwazję komarów - dodaje Krzysztof Kaczmarski, burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej.
Dlatego miasto się zbroi. Burmistrz rozdaje cywilom zakupione za siedemdziesiąt tysięcy złotych zapasy środków przeciwko komarom oraz zwołuje sztab kryzysowy.
Władze miasta z komarami chcą walczyć opryskami i liczą na wsparcie centrali - wojewody i ministra.
Naturalne sposoby
Ale są miasta, które takim sposobom mówią jednak: nie. W Krakowie i Warszawie - oprysków nie będzie.
- Bylibyśmy absolutnie nie fair wobec naszych przyjaciół owadów - tłumaczy Piotr Kempf z Zarząd Zieleni Miejskiej w Krakowie.
Zamiast chemią wybijać przy okazji pszczoły - komary można powierzyć naturze.
- Zdajemy się w kwestii walki z komarami na ptaki, na jaskółki, na jeżyki - mówi Mariusz Burkacki z Zarządu Zieleni w Warszawie.
Można też postawić na rośliny takie jak lawenda i kocimiętka. W menu jest też coś specjalnego, czyli komarzyca, która ma specyficzny zapach odstraszający komary. Wystarczy postawić w domu.
- Może być w ogrodzie, może być na tarasie, może być również w kuchni na parapecie - mówi Ewa Kornyszko z centrum ogrodniczego "Egzoland" w Białymstoku.
Pomóc mogą nawet bazylia i inne pachnące zioła, które jemy.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24