Jeszcze kilka dni i Krajowe Biuro Wyborcze dopiszemy do listy państwowych instytucji, teoretycznie apolitycznych, lecz przejętych przez PiS. A biuro będzie przeprowadzać wybory samorządowe. W środę przesłuchania trójki kandydatów na szefa - wszyscy są związani z obecną władzą. Materiał "Faktów" TVN.
W trakcie uroczystości u boku Jarosława Kaczyńskiego nie może stać ktoś niezaufany. A Paweł Szrot stał tuż obok i kogoś takiego politycy PiS nazywają kandydatem apolitycznym, idealnym do kierowania Krajowym Biurem Wyborczym.
Paweł Szrot, sekretarz w Kancelarii Premiera, jest tak blisko obecnej władzy, że był na posiedzeniu rządu, gdy były minister środowiska Jan Szyszko szukał pracy dla "córki leśniczego".
Minister spraw wewnętrznych kiedyś dziękował mu za kampanię wyborczą, przedstawia też kandydatury innych osób, które pracowały w biurach polityków PiS, w komitecie dzielnicowym tej partii albo w Kancelarii Premiera.
- Minister Brudziński chce zrobić z KBW ekspozyturę PiS - uważa Adam Szłapka (Nowoczesna). - PiS chce mieć pełna kontrolę nad procesem wyborczym i rozliczaniem kampanii - dodaje Marcin Kierwiński (PO).
Forsowanie przez PiS politycznego szefa Krajowego Biura Wyborczego przypomina forsowanie przez tę partię przejęcia kontroli nad sędziami, którzy powinni być w demokracji niezależni. I szybko widać tego praktyczne efekty.
- Jak w Sosnowcu, gdzie prezesem Sądu Rejonowego jest żona najbliższego współpracownika Zbigniewa Ziobry, pana Święczkowskiego - przypominała w "Kropce nad i" Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna). - Bardzo dobrze - odpowiadał Michał Wójcik (klub PiS).
Kolejne instytucje
Już w grudniu "Fakty" TVN opisywały upartyjnienie instytucji państwa - po wygranych wyborach to jasne, że PiS ma prezydenta i rząd. Kontrolę nad armią zapewniło zwolnienie generałów tylko podejrzanych o inne sympatie polityczne. Później było przejęcie kontroli nad prokuraturą, sędziami i sądami. Teraz PiS kończy przejmowanie kontroli nad procesem wyborczym.
O tym, kto rządzi w instytucjach kultury, w mediach publicznych i które organizacje pozarządowe dostaną pieniądze decydują politycy PiS. Nawet prawo do demonstracji partia zmieniła pod swoje smoleńskie uroczystości, a ostatnio doszło do tego, że wojewoda przejął plac w środku Warszawy, by postawić pomnik, którego chce PiS.
- Wszystkie działania zmierzające do podporządkowania możliwie wszystkich struktur państwa jednej partii zawsze, podkreślam zawsze, kończą się bardzo źle - komentuje dr Jacek Pokładecki, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
PiS nie ma większości konstytucyjnej. Od dwóch lat dwoje premierów nie opublikowało legalnych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. A i tak PiS wszystkie swoje posunięcia uzasadnia troską o konstytucję.
Autor: /AG / Źródło: Fakty TVN