Organizator wypowiedział umowę - nie będzie imprezy nazistów, która miała odbyć się w sobotę. Zapewne dlatego, że zrobiło się o niej głośno. Zapewne z tego samego powodu Ministerstwo Sprawiedliwości chce zmienić przepisy dotyczące "propagowania faszyzmu". Czy to wystarczy?
Wystarczyła informacja, że ktoś planuje coś podobnego do koncertu propagującego faszyzm. Wystarczył sprzeciw mieszkańców i lokalnych władz - i szybko sprawa, czy raczej problem, została rozwiązana.
- Na podstawie informacji posiadanych przez nas właściciel lokalu wypowiedział umowę tej grupie i spotkanie planowane w tym miejscu nie odbędzie się - informuje Wojciech Paliński, przewodniczący Rady Powiatu w Ostródzie.
Ta sytuacja pokazała, że się da, że można. Jeśli tylko ktoś chce. A dotychczas, o czym od lat informują przedstawiciele takich stowarzyszeń jak "Nigdy Więcej", wielokrotnie różnego typu władze nie reagowały, zasłaniając się prawem. Ostatni przykład to brak natychmiastowej reakcji na hasła podczas demonstracji przed pałacem prezydenckim.
- Pytanie, co dalej z taką manifestacją? Odbyła się przed pałacem prezydenckim, w miejscu publicznym, były skandowane nienawistne okrzyki. Czy ktokolwiek poniesie za to odpowiedzialność? - pyta Anna Tatar ze stowarzyszenia "Nigdy Więcej".
Słowo klucz
Kodeks karny przewiduje taką odpowiedzialność. Ale nie w takim przypadku, jak podczas festiwalu "Orle Gniazdo", które pokazali dziennikarze "Superwizjera" TVN. Policja nie reagowała, bo koncert był biletowany. A kodeks karny przewiduje kary dla tych, którzy publicznie propagują faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołują do nienawiści.
- Diabeł tkwi w tym szczególe. Słowo "publiczne" generuje czynności sprawdzania, czy coś jest publiczne czy nie, bo tu są jakieś bilety, a może to była impreza urodzinowa - tłumaczy Bertold Kittel, dziennikarz "Superwizjera" TVN.
By nie było podobnych wątpliwości Ministerstwo Sprawiedliwości chce zmienić kodeks karny, a konkretnie wyrzucić słowo "publicznie". Przepis można zmienić. Czy zmieni się też działanie organów ścigania?
"Oczekuję działań szybkich i stanowczych"
- Nie w zapisach prawa, ale w egzekwowaniu prawa jest dzisiaj problem w Polsce - ocenia Jacek Protasiewicz z Unii Europejskich Demokratów.
- Dla mnie sytuacja jest oczywista. Organizacja, która uprawia kult Hitlera, która kultywuje faszyzm, powinna zostać zdelegalizowana. Oczekuję działań szybkich i stanowczych - komentuje Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej.
Prawie miesiąc po emisji reportażu "Superwizjera" TVN o polskich neonazistach, po zatrzymaniach osób czczących Hitlera, organizacja "Duma i Nowoczesność" nie tylko funkcjonowała, ale też prowadziła nabór członków i jako organizacja pożytku publicznego zbierała pieniądze. Mimo zapowiedzi, że zostanie zdelegalizowana.
W piątek starosta powiatowy w Wodzisławiu Śląskim, gdzie działało stowarzyszenie, złożył wniosek do sądu o jego delegalizację.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN