Mieszkańcy wyzwolonej Bałakliji opowiedzieli o torturach z rąk rosyjskich okupantów. Rosjanie strzelali do cywilów i torturowali dysydentów. Dlatego ze wzruszeniem witali ukraińskich żołnierzy, którzy walczyli o ich wyzwolenie.
Na ulicach wyzwolonej kilka dni temu Bałakliji w obwodzie charkowskim wolontariusze rozdawali pomoc humanitarną, bo w mieście niemal nic nie działa normalnie. Ludzie byli zdesperowani. Podczas ukraińskiej ofensywy wiele dni spędzili w piwnicach, często bez jedzenia.
Dramatyczne chwile już za nimi, a z oczu wielu mieszkańców leją się łzy szczęścia, bo wróciła wolność.
- Wyszłam z domu i zobaczyłam, że na plac wjeżdża transporter opancerzony z ukraińską flagą. Serce się ścisnęło i rozryczałam się. Na początku nie wierzyłam. Podeszłam i spytałam: a można was dotknąć? - wspomina Maria Timofijewa, mieszkanka Bałakliji.
Bałaklija była okupowana przez Rosjan od początku marca. Zaczęła się ekshumacja ciał mieszkańców zabitych przez Rosjan.
- Mój syn jechał samochodem ze swoim przyjacielem. Świadkowie mówią, że wyszło 15 albo 20 rosyjskich żołnierzy z automatami i rozstrzelało ich z bliska. Gdy zobaczyłam ten straszny widok, krzyczałam na całe miasto, myślałam, że niebo się otworzy. Przeklinałam Putina i tę wojnę - opowiedziała dziennikarzom Walentyna, mieszkanka Bałakliji.
Tortury na cywilach
Policja dopiero rozpoczęła badanie rosyjskich zbrodni w mieście. W dwuosobowej celi Rosjanie przetrzymywali nawet sześć osób.
- Na ścianach zaznaczali, ile dni spędzili. Ktoś wydrapał 72 doby - zauważył policjant.
Na ścianie w innej celi więzień wydrapał modlitwę Ojcze Nasz. Rosjanie torturowali tych, których podejrzewali, że wspierają Ukrainę. Wystarczyło niewiele - znaleziona podczas rewizji ukraińska flaga albo, jak w przypadku Artema Łarczenka, zdjęcie brata w mundurze ukraińskiej armii.
- Wprowadzili do celi, kazali trzymać dwa przewody podłączone do generatora. Gdy się kręci, pojawia się prąd. Im szybciej, tym napięcie jest większe. Przesłuchujący powiedział: "Nie puszczaj. Puścisz i będzie po tobie". Pytali o żołnierzy ukraińskich, którzy zostali w mieście - wspomina Artem Łarczenko.
Zełenski na froncie
W wyzwolonym zaledwie kilka dni temu w środę Iziumie w obecności ukraińskiego prezydenta na maszt wciągnięto ukraińską flagę.
- W imieniu ukraińskiego narodu, w imieniu wszystkich, dorosłych i dzieci, chcę podziękować wam wszystkim za to, że wyzwalacie nasz kraj od wroga, od terrorystów Federacji Rosyjskiej i zdrajców z separatystycznych republik - powiedział Wołodymyr Zełenski.
W czasie przemówienia prezydenta słychać było odległe wybuchy, bo front jest zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Iziuma, a miasto jest w zasięgu rosyjskiej artylerii. Władimir Putin od początku wojny, od niemal siedmiu miesięcy, ani razu nie pojawił się w pobliżu frontu. Ukraiński lider zapowiedział, że ofensywa będzie kontynuowana, ale do zwycięstwa jeszcze daleko.
- Wyraźnie widać, że Ukraińcy poczynili znaczne postępy. Ale myślę, że to potrwa jeszcze długo - powiedział dziennikarzom prezydent USA Joe Biden.
Autor: Andrzej Zaucha / Źródło: Fakty TVN