W szpitalu MSWiA w Głuchołazach wdrożono pilotażowy projekt dla pacjentów, którzy przeszli COVID-19, ale nadal odczuwają skutki choroby. Lekarze w ramach rehabilitacji pomagają ozdrowieńcom wrócić do formy.
Część osób, które przeszły zakażenie koronawirusem, do dziś walczy z jego skutkami. Kłopoty z oddychaniem, z pamięcią, zaburzenia mowy - to tylko kilka z możliwych powikłań.
- Po COVID-19 musiałam sobie wszystko pisać, notować. Nie potrafiłam się skupić, słowa mi uciekały. Prostych rzeczy nie potrafiłam zrobić - opowiada pielęgniarka ze Strzegomia Edyta Bosacka.
W bardzo wielu przypadkach pojawia się także strach przed ponownym zakażeniem.
- Ja bardzo szybko trafiłam do psychiatry, ponieważ bałam się strasznie ludzi - mówi pacjentka.
Dlatego w Głuchołazach ruszył pierwszy w Polsce pilotażowy projekt rehabilitacji dla osób, które przeszły przez zakażenie koronawirusem, ale nadal odczuwają skutki choroby. Współautorem programu jest konsultant krajowy w dziedzinie fizjoterapii, profesor Jan Szczegielniak.
- Osoba wchodzi na pierwsze piętro i nie może wykonać nic więcej. Wizualnie z zewnątrz nie widzimy osoby niepełnosprawnej, ale ona jest niepełnosprawna - wyjaśnia Szczegielniak.
Jak wygląda terapia?
W ramach rehabilitacji z podopiecznymi szpitala pracuje się nad koordynacją ruchów. W placówce pacjent ma również zapewnione zajęcia z psychologiem i regularne kontrole.
W szpitalu wystarczy spędzić kilka godzin, by przekonać się, jak dla ludzi - jeszcze chwile wcześniej aktywnych zawodowo - trudna jest walka o powrót do zdrowia.
- Uratowanie życia jest bardzo istotne, ale przywrócenie tego życia do normalności jest bardzo ważne, ponieważ brak tego przywrócenia powoduje to, że ta osoba nie może wrócić do pracy - podkreśla profesor.
Pacjenci apelują
Pani Edyta, która zakaziła się w Domu Pomocy Społecznej w Świdnicy, wraz z pozostałymi pacjentami programu w Głuchołazach apeluje, by zakrywać nos i usta oraz by się badać, nawet gdy zakażenie koronawirusem przechodziliśmy lekko w domu.
Do apelu pani Edyty dołącza się poseł Jerzy Polaczek, który w szpitalu pod tlenem spędził trzy tygodnie. Poseł wielokrotnie apelował, żeby nie nie lekceważyć zasad reżimu sanitarnego i wprowadzanych obostrzeń.
- Jest przede wszystkim obelżywym atakiem na dziesiątki tysięcy pielęgniarek i lekarzy, którzy ratują życie wszystkich chorych dzisiaj, a osoby, które twierdzą, że inaczej, będą ponosiły moralne konsekwencje - podkreślił Polaczek w rozmowie z "Faktami" TVN.
Obecność pacjentów w szpitalu Głuchołazach ma jeszcze jeden ważny cel - dzięki nim lekarze dowiadują się o nowych objawach występujących już po przejściu zakażenia koronawirusem.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN