Fardin Kazemi wraca do domu. Irański kierowca kilka tygodni temu utknął pod Częstochową. Jego stary ciągnik siodłowy marki International odmówił współpracy. Wtedy do akcji wkroczyli jego polscy "koledzy zza kółka". Dzięki pieniądzom z internetowej zrzutki udało się zakupić dla Fardina nowy pojazd.
Dla Fardina i jego polskich przyjaciół to już ostatnia prosta. Za pięć dni irański kierowca ma ruszyć z Polski do domu - ciągnikiem siodłowym znacznie nowocześniejszym niż ten, którym do Polski przyjechał.
- To jest dla niego kosmos. Przeskoczył, powiedzmy, ze średniowiecza do XXI wieku - mówi Tomasz Doniec, współorganizator zbiórki dla Fardina.
Irańczyk pocałował nowe auto
Irański kierowca zareagował bardzo emocjonalne, kiedy zobaczył swój nowy ciągnik. - Ucałował go. Poważnie, on podszedł do tego auta i je ucałował, mając łzy w oczach - mówi Bartek Sołtys, współorganizator zbiórki dla Fardina.
Zakup nie był wcale łatwy. By go sfinalizować, irański kierowca musiał wrócić do kraju i ustalić, jakim konkretnie autem może przyjechać. Sam Fardin nie był zbyt wymagający.
- Nigdy nie jeździłem takim nowoczesnym i cichym autem. W mojej starej ciężarówce było tak głośno, że jak ktoś dzwonił, to nic nie słyszałem. Musiałem zjechać na parking, wyłączyć silnik i dopiero mogłem rozmawiać - wspomina Fardin Kazemi.
Jazda w dwóch kurtkach
- W starym samochodzie on nawet nie miał ogrzewania. Jak było zimno, zakładał dwie kurtki na siebie, rękawiczki, czapkę i jechał - tłumaczy Tomasz Doniec.
Tym sposobem Fardin Kazemi dojechał do Polski. 3 grudnia z powodu awarii silnika musiał się jednak zatrzymać.
- Dla moich bliskich to, co się wydarzyło, to cud. Moja żona mówi, że ludzie, których spotkałem, to anioły. Pomogli mi w najtrudniejszym momencie. Byłem tu sam, nie miałem pieniędzy na naprawę samochodu - twierdzi Fardin Kazemi.
Fardinowi najpierw pomogli przypadkowi kierowcy. Gdy o sprawie i przymusowym postoju pod Częstochową zaczęło robić się głośno, Irańczyk miał już co jeść i gdzie spać.
Nadal był jednak problem z samochodem. Ponieważ 30-letniego ciągnika siodłowego marki International nie dało się tak szybko naprawić, zapadła decyzja, by kupić nowy samochód. Wtedy ruszyła internetowa zrzutka. Liczono na 99 tysięcy złotych. Ostatecznie uzbierano prawie trzy razy tyle.
Plany Fardina
Fardin zapowiada, że teraz będzie już jeździł tylko do Polski. Jego nowy samochód łatwo będzie można poznać - po grafice umieszczonej nad przednią szybą. Przedstawia flagi Polski i Iranu złączone złotym sercem. W dodatku na bocznej karoserii, obok drzwi, został namalowany jego stary pomarańczowy international. - Myślę, że będzie na pewno zauważalny - podkreśla Robert Pawlik z Pawlik Art Studio.
W planach jest też jeden wyjątkowy kurs. - Starej ciężarówki na pewno nie sprzedam. Wrócę po nią i zabiorę do domu. Teraz jest dla mnie jeszcze ważniejsza, bo to od niej wszystko się zaczęło. Dzięki niej poznałem tak wielu wspaniałych ludzi - zapowiada Fardin Kazemi.
- Gdybym mógł, to wszystkich tych ludzi, którzy mi pomogli, przytuliłbym, podał im rękę i bardzo serdecznie podziękował. To niesamowite, co mnie spotkało - dodaje kierowca z Iranu.
Autor: Robert Jałocha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24