Kampania pełna niespodzianek. W Kaliszu kandydat zapewnia, że nie chce prezydenckiej pensji, w Jaśle kandydatów mogłoby być więcej, ale PiS nie udało się zarejestrować listy. Każdy samorząd rządzi się swoimi prawami, za to w kampanii rządzą obietnice.
Im większe miasta, tym większe obietnice, ale i w tych mniejszych przed wyborami sporo się dzieje.
Czasami polityk poza obietnicami rzuci coś konkretnego - jak walczący o reelekcję prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, który akurat miał parasole.
Zbigniew Maj, były komendant główny policji, dziś kandydat na prezydenta Kalisza, obiecuje nie tylko bezpieczne i przyjazne miasto, ale też że wprowadzi zakaz zadań domowych dla uczniów. Na dodatek za swoją pracę nie chce pieniędzy. - Jestem emerytem i na dzień dzisiejszy uważam, że jeżeli można piastować ten urząd, mogę pieniążki, które będą wynikały z uposażenia prezydenta, scedować na inne cele - obiecuje Zbigniew Maj, niezależny kandydat na prezydenta Kalisza.
Byłemu komendantowi tego komfortu finansowego inni mogą tylko pozazdrościć. Inni kandydaci niczego podobnego nie obiecują i trochę podziwiają, że niektórym jest tak dobrze.
- Ja się tylko mogę cieszyć, że emeryci zarabiają takie pieniądze, że chcą pracować, a jeżeli chcą dorobić, to chcą to zrobić bezpłatnie - ocenia Piotr Kaleta, kontrkandydat Maja, który z list Zjednoczonej Prawicy również startuje na prezydenta Kalisza.
Więcej lania wody
Każdy próbuje jakoś przekonać wyborców, że jest wyjątkowym kandydatem, że to na niego warto głosować. W sieci coraz więcej tego typu filmów i obietnic - ale to już za mało. Wiadomo, że film musi zaintrygować, przykuć uwagę widza-wyborcy - tak jak film burmistrza Wrześni.
Ubiegający się o reelekcję Tomasz Kałużny w środku nocy nagrał film, w którym na tle fontann oświadcza: "wybudowaliśmy kilka pięknych fontann, czas na fontannę na rynku". Szybko się okazało, że na wyborców chyba to nie działa i pomysł upadł.
Co innego, gdy chodzi o wielką wodę - kandydaci ze Sztumu chcą stworzyć kanał łączący dwa jeziora - Sztumskie i Barlewickie.
- Jest to główny cel naszego programu, to nic nadzwyczajnego, wpisujemy się tylko w wizję turystyczną naszego miasta - tłumaczy Anna Serocka, kandydatka na burmistrza Sztumu.
Jest wprawdzie problem, jak to przekopać, by nie uszkodzić krzyżackiego zamku, ale to nic w porównaniu z problemami Jasła.
Nie ma PiS
W Jaśle problemy są większe i proceduralne. Jest zdziwienie i zaskoczenie, bo błąd sztabu PiS może oznaczać, że w bastionie prawicy listy PiS nie zostaną zarejestrowane.
- To bardzo źle, bo to nie daje możliwości mieszkańcom Jasła wybrać naprawdę dobrych ludzi - ubolewa Wojciech Buczak, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Rzeszowa.
Nie będzie kandydatów PiS, nie tylko do rady miasta. Na stanowisko burmistrza też. Ale i tak wicepremier - sam pochodzący z Jasła - jest przekonany, że będzie dobrze.
- Ktokolwiek zostanie burmistrzem Jasła, na pewno będzie miał serce po prawej stronie - uspokaja Jarosław Gowin, wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
To obietnica, którą w tych warunkach trudno będzie zrealizować.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24