W chojnickim hospicjum nie było czujników dymu. "Teraz bardzo tego żałuję"

06.01.2020 | W chojnickim hospicjum nie było czujników dymu. "Teraz bardzo tego żałuję"
06.01.2020 | W chojnickim hospicjum nie było czujników dymu. "Teraz bardzo tego żałuję"
Jan Błaszkowski | Fakty TVN
06.01.2020 | W chojnickim hospicjum nie było czujników dymu. "Teraz bardzo tego żałuję"Jan Błaszkowski | Fakty TVN

Potworny pożar w chojnickim hospicjum. Strażacy robili co mogli i chorych wynosili razem z łóżkami, ale nie udało im się uratować wszystkich. Cztery osoby nie żyją, ponad 20 jest poszkodowanych. Śledztwo w sprawie pożaru prowadzi prokuratura.

Przykuci do łóżek i inwalidzkich wózków, zaskoczeni we śnie, zdezorientowani w ciemnościach, zziębnięci i przestraszeni. Pacjenci hospicjum, którzy znajdują się u kresu życia, musieli walczyć o życie.

Pożar w hospicjum w Chojnicach na Pomorzu wybuchł w środku nocy. Gdy kilka minut po godzinie trzeciej pracownice placówki zaalarmowały policjantów i strażaków, ogień szalał w jednej z sal, a gryzący dym wypełniał cały budynek.

W wyniku tego tragicznego w skutkach zdarzenia zginęły cztery osoby.

"To było wynikiem stresu"

Ewakuację zaczęli dwaj policjanci, którzy dotarli pierwsi na miejsce. Wraz ze strażakami wynosili chorych na zewnątrz. Na rękach, na wózkach i w łóżkach.

Do szpitali w Chojnicach i Człuchowie, poza dwoma policjantami i dwiema pracownicami, trafiło 20 pensjonariuszy hospicjum. Ich stan lekarze oceniają jako stabilny. Pacjenci byli wychłodzeni i podtruci dymem, bo nie mogli wyjść z budynku zanim strażacy nie wyważyli drzwi.

- Część osób była wyprowadzona na taki ganek przed wyjściem głównym, ale niestety te drzwi główne były zamknięte i dalej te osoby nie mogły się same ewakuować, czy nie mogły być ewakuowane przez te panie - wyjaśnia nadbryg. Tomasz Komoszyński z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdańsku.

- To pewnie bardziej był wynik szoku, który przeżyły, niż nieumiejętności otworzenia drzwi - tłumaczy Barbara Bonna, prezes Fundacji Palium, która prowadzi hospicjum w Chojnicach.

Nie było czujników dymu

Na miejscu pożaru cały dzień pracowali biegli z zakresu pożarnictwa. Przypuszczają, że pożar wybuchł w pomieszczeniu zajmowanym przez 64-letniego pensjonariusza. Mężczyzna palił papierosy i to prawdopodobnie niedopałkiem zaprószył ogień. Sam zginął.

- Z naszych ustaleń, na chwilę obecną, wynika, że to jeden z dwóch pacjentów, tak zwanych chodzących był, więc przemieszczał się i palił tytoń - mówi Mirosław Orłowski z Prokuratury Rejonowej w Chojnicach.

Prokuratura przegląda monitoring z budynku, sprawdza też zabezpieczenia przeciwpożarowe hospicjum. Na miejscu miały być gaśnice, nie było za to czujek alarmujących o ogniu i dymie.

- Teoretycznie nie musieliśmy ich mieć. To kosztowało, więc na czymś chcieliśmy oszczędzić i teraz bardzo tego żałuję - opowiada Barbara Bonna.

Żałoba w mieście

W Chojnicach ogłoszono żałobę, która potrwa do środy. Odwołano koncerty noworoczne i orszak Trzech Króli. Za ofiary pożaru modlono się na specjalnej mszy świętej.

- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy uczestniczyli w czymś innym, jak tylko w tym, żeby nieść pomoc tym ludziom, których ta tragedia dotknęła - przekonuje Arseniusz Finster, burmistrz Chojnic.

Narodowy Fundusz Zdrowia zadeklarował, że do czasu ponownego otwarcia hospicjum wszystkim chorym zapewni miejsca w innych placówkach.

Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN

Pozostałe wiadomości

Bohaterowie pierwszej linii frontu. Nie ma w tym określeniu przesady, bo ich służba w czasie walki z żywiołem wymaga odwagi i poświęcenia - i wiąże się z realnym ryzykiem. Ratują, ewakuują, zabezpieczają i jeszcze długo nie będą mogli odpocząć.

Strażacy, ratownicy, policjanci i żołnierze razem wobec żywiołu. Stawiają czoła nie tylko wielkiej wodzie

Strażacy, ratownicy, policjanci i żołnierze razem wobec żywiołu. Stawiają czoła nie tylko wielkiej wodzie

Źródło:
Fakty TVN

Kiedy przestanie padać? Kiedy woda opadnie? Niestety, jeszcze to potrwa. Nie tylko ulewy, ale także wichury. Narzekaliśmy na upały i suszę - to już ich nie ma. Meteorolodzy mówią: obyśmy dali radę do wtorku.

"Niż genueński jest niezmordowany". Ulewy jeszcze będą

"Niż genueński jest niezmordowany". Ulewy jeszcze będą

Źródło:
Fakty TVN

W wielu miejscach w Polsce zbierane są dary dla poszkodowanych przez powódź. Potrzeby są ogromne i przyda się dosłownie wszystko. W pomoc włączają się osoby prywatne, firmy i fundacje. Magazyny darów uruchomione w wielu miejscach zapełniają się, bo pomóc chce wiele osób. Powodzian można wesprzeć także wpłatami na specjalnie założone zbiórki.

"Z czym zostajemy? Z niczym". W całym kraju trwają zbiórki darów dla powodzian

"Z czym zostajemy? Z niczym". W całym kraju trwają zbiórki darów dla powodzian

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Ogrom wody zalewającej miasta i wsie to przede wszystkim dramaty mieszańców. To historie zalanych domów i biznesów, w tym restauracji Nota Bene w Kłodzku. To ratowanie nie tylko budynków i sprzętów, ale też ratowanie życia - jak w przypadku rodziny z dziećmi, która utknęła w zalanym samochodzie. Brawurowa akcja strażaków uchroniła ją przed tragedią.

Mieszkańcy zalewanych miejscowości przeżywają dramat. "Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby"

Mieszkańcy zalewanych miejscowości przeżywają dramat. "Co chwilę ktoś szuka drugiej osoby"

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Powódź w Polsce doprowadziła do uruchomienia w niedzielę nad ranem suchego zbiornika Racibórz Dolny, który jest w stanie przyjąć do 185 milionów metrów sześciennych wód wezbraniowych Odry. Zbiornik ma chronić przed powodzią Wrocław, Opole, Kędzierzyn-Koźle oraz mniejsze miejscowości. O bezpieczeństwie miast tego regionu mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 starszy brygadier Karol Kierzkowski, rzecznik Komendanta Głównego PSP.

Ten zbiornik ma ochronić przed powodzią Wrocław, Opole i Kędzierzyn-Koźle. Zaczął przejmować wodę z Odry

Ten zbiornik ma ochronić przed powodzią Wrocław, Opole i Kędzierzyn-Koźle. Zaczął przejmować wodę z Odry

Źródło:
TVN24

Wzięliśmy pod uwagę te doświadczenia z poprzednich lat. Mamy zbiorniki przeciwpowodziowe, mamy zupełnie inaczej funkcjonujące zarządzanie kryzysowe i oczywiście też służby, które są przygotowane w zupełnie inny sposób - mówił w "Faktach po Faktach" wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń (PO). Uspokajał, że jego zdaniem w województwie nie dojdzie do takich podtopień, jakie miały miejsce podczas dramatycznej "powodzi tysiąclecia".

Co czeka Kotlinę Kłodzką? "Nie wolno ani lekceważyć alarmów, ani też wpadać w panikę"

Co czeka Kotlinę Kłodzką? "Nie wolno ani lekceważyć alarmów, ani też wpadać w panikę"

Źródło:
TVN24

Najpierw jego potencjalny zastępca obrażał niezamężne kobiety, nazywając je bezdzietnymi kociarami, teraz on sam straszy mieszkańców Ohio przed migrantami, którzy jedzą koty. Jak to się stało, że w kampanii republikanów politycy sięgają po hejt i fake newsy rodem ze skrajnie prawicowych, niszowych otchłani internetu? W grze o stawkę, jaką jest prezydentura, nic nie jest przypadkowe. To nie algorytmy podsuwają Donaldowi Trumpowi teorie spiskowe, tylko ludzie w jego otoczeniu. Jedną z tych osób jest Laura Loomer.

Jedzenie psów i bezdzietne kociary. To ona ma podsuwać republikanom teorie spiskowe

Jedzenie psów i bezdzietne kociary. To ona ma podsuwać republikanom teorie spiskowe

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Tablet zamiast zeszytu, rysik zamiast ołówka - to się nie sprawdza. Tak twierdzą fińscy nauczyciele i odrzucają cyfrowe pomoce naukowe na lekcjach, bo rozpraszają uczniów i obniżają poziom nauczania. Fińska szkoła od lat jest wzorem. To, że pozbywa się ekranów, nie znaczy, że wraca do korzeni. Choć forma nauczania będzie znów tradycyjna, treść pozostaje supernowoczesna. Fińscy uczniowie regularnie uczęszczają choćby na zajęcia z robotyki.

Fińska szkoła w dobie cyfrowej edukacji stawia na analogowe rozwiązania

Fińska szkoła w dobie cyfrowej edukacji stawia na analogowe rozwiązania

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS