W piątek, przy okazji ogłoszenia planów przekształcenia Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie w Akademię Policji, komendant Jarosław Szymczyk po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawił się publicznie. Opozycja żąda jego dymisji w związku z wybuchem granatnika w Komendzie Głównej Policji, a sprawą zajmuje się prokuratura. Szymczyk jednak nie zdecydował się w piątek na rozmowę z dziennikarzami.
Wyższa Szkoła Policji w Szczytnie zamieni się w Akademię Policji. - Na początku lat 90-tych, kiedy studiowałem właśnie tutaj na szczycieńskiej uczelni, z wielką dumą nosiłem taką koszulkę z napisem "Police Academy". Ona była niezwykle popularna - mówił gen. insp. Jarosław Szymczyk, komendant główny policji podczas konferencji na której zapowiedziano plany przekształcenia Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie w Akademię Policji.
Zdaniem opozycji zmiana nazwy to nie jest powód do dumy, a obecna sytuacja w policji przypomina filmową komedię "Akademia Policyjna". - Pamiętamy siedem części Akademii Policyjnej. To była komedia. I to, że Szymczyk nadal jest komendantem głównym policji i otwiera jakąkolwiek akademię, to to jest komedia - uważa Adam Szłapka z Nowoczesnej.
Pytania bez odpowiedzi
Przy okazji ogłoszenia otwarcia Akademii Policyjnej "Fakty" TVN chciały zadać komendantowi głównemu policji pytania. Miały one dotyczyć sytuacji sprzed trzech miesięcy, kiedy na Komendzie Głównej Policji wybuch granatnik przywieziony przez Szymczyka z Ukrainy. Na konferencji nie było jednak możliwości zadawania pytań.
- To, że potem próbowano zatuszować tę sprawę. To, że nie wiadomo jak go (granatnik - przyp. red.) przemycono przez granicę, to powinno być powodem, że powinien pan Szymczyk wylecieć, a policjanci powinni w tym momencie powiedzieć "uff" - komentuje Katarzyna Lubanuer z Nowoczesnej.
Jednak zdaniem Pawła Szefernakera, wiceministra spraw wewnętrznych i administracji, winę za całą sytuację ponoszą służby ukraińskie.
Tuż po wybuchu na komendzie Jarosław Szymczyk opowiadał o całej sytuacji w telewizji rządowej. - Strzał następuje wtedy, kiedy ktoś naciska na spust. Ja po prostu postawiłem tę tubę w pionie - mówił 19 grudnia 2022 roku. - Na koniec tego spotkania przekazał mi właśnie taką tubę po granatniku, ale przerobioną na głośnik. Był manipulator na tej tubie, zaprezentował mi, w jaki sposób można tę muzykę odtwarzać. Następnie pojechaliśmy do siedziby, właśnie do SNS-u, gdzie od zastępcy komendanta tej służby otrzymałem bardzo podobną tubę - dodał. W tym samym wywiadzie Szymczyk przyznał, że nie zgłaszał służbom tych prezentów, a granicę przekroczył na podstawie paszportu dyplomatycznego.
Zdaniem opozycji takie tłumaczenia to już wystarczający powód do dymisji komendanta.
"To jest właśnie ta sitwa Prawa i Sprawiedliwości"
Na wydarzeniu zapowiadającym przekształcenie Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie w Akademię Policji Szymczyk dziękował ministrowi spraw wewnętrznych i administracji Mariuszowi Kamińskiemu i ministrowi edukacji Przemysławowi Czarnkowi.
- Taki jest Szymczyk. Będzie namawiał do głosowania na PiS, będzie wspierał PiS, będzie ochraniał Kaczyńskiego. Będzie nie 300, tylko 3000 policjantów - jak będzie trzeba - miał prezes wokół siebie, bo to jest właśnie ta sitwa Prawa i Sprawiedliwości. Wszyscy są ze sobą powiązani, ręka rękę myje - mówi Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
Opozycja całkiem poważnie martwi się wizerunkiem oraz morale policji i policjantów. Od czasu użycia granatnika przez komendanta głównego policja między innymi wykorzystywała podnośnik do śledzenia 10 kwietnia grup sprzeciwiających się polityce proponowanej przez PiS.
Padają również pytania o to, jaki wzór dla studentów Akademii Policji stanowić będzie komendant główny policji, który przewiózł granatnik przez granicę bez wiedzy służb i co spotkałoby innych, gdyby to oni coś takiego zrobili.
Mimo wszystko, Jarosław Szymczyk czuje się ofiarą. Na pytania o śledztwo dotyczące przemyconego przez granicę granatnika nie odpowiada, a podczas wydarzenia zapowiadającego powstanie Akademii Policji nie było okazji do zadawania pytań.
Źródło: Fakty TVN