Kiedy inflacja sięga 18 procent, a w jednym tylko miesiącu zamyka się 60 tysięcy firm, to wiadomo, że idzie gospodarczy kryzys. Pytanie tylko o jego skalę, bo inflacja to nie tylko problem Polski. Wzrost cen, choć w różnym tempie, dotyczy całej Unii Europejskiej.
Inflacja w październiku osiągnęła rekordową wysokości. Jak wynika ze wstępnych danych GUS, w październiku wyniosła 17,9 procent rok do roku. To nie tylko liczby, bo wzrost cen ma dziś gigantyczny wpływ na codzienne życie Polaków.
- Na każdy wydatek się patrzy i szuka się nawet o 50 groszy czegoś tańszego. W efekcie miesiąca jest jakaś różnica. Ciężkie czasy przyszły - mówi Jarosław Modzelewski, mieszkaniec Gdańska.
- Szukamy dodatkowych możliwości zarobku, żeby jakoś to zrekompensować. Pracujemy dłużej i ciężej - dodaje Weronika Kawczyńska, mieszkanka Świecka.
Z ekspertami próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie, jak będą zmieniały się w najbliższych miesiącach ceny, czyli jakie wnioski możemy dziś wyciągać na podstawie różnych ekonomicznych danych oraz działań polskiego rządu.
- Według moich analiz ten poziom 20 procent (inflacji - przyp. red.) przekroczymy w styczniu 2023 roku - uważa Paweł Majtkowski, analityk eToro.
- Ta inflacja jeszcze będzie rosła do grudnia i w następnym roku na pewno cały pierwszy kwartał - twierdzi prof. Marian Noga, ekonomista i były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Jak Europa walczy z inflacją?
To, co ważne w walce z rosnącymi cenami w Polsce, to - jak mówią ekonomiści - uczciwość rządu i prezesa Narodowego Banku Polskiego w komunikacji z ludźmi. Ważne, by rządzący, którzy mają dostęp do pełnych danych, nie próbowali pudrować rzeczywistości w swoich wystąpieniach i gdy podejmują kluczowe dla finansów decyzje. - Jeśli powiedzą jasno Polakom: teraz jest inflacja, musimy podjąć pewne kroki i nie będzie łatwo, to jesteśmy w stanie w przyszłym roku wyjść z tego problemu. Jeżeli tak się nie stanie i będziemy udawać, że nic się nie dzieje, to presja inflacyjna, konsumpcyjna, będzie coraz większa - podkreśla Anna Gołębicka, ekonomistka z Centrum im. Adama Smitha.
W tym kontekście warto przypomnieć słowa prezesa NBP Adama Glapińskiego o inflacji z początku lipca.
- Najprawdopodobniej szczyt inflacji jest właśnie w czasie wakacji, w lecie. Z tego szczytu inflacji powoli zaczniemy schodzić w dół - mówił prezes banku centralnego.
Tyle, że to właśnie w lipcu w opublikowanym przez Narodowy Bank Polski raporcie o inflacji można było przeczytać, że szczyt inflacji prognozowany jest na pierwszy kwartał 2023 roku.
Wzrost cen, choć w różnym tempie, dotyczy całej Unii Europejskiej. W październiku inflacja w strefie Euro jeszcze nigdy w historii nie była tak wysoka. Wyniosła prawie 11 procent, co oznacza, że i tam stopy procentowe będą rosnąć.
- Ja sądzę, że jest to ogólnoeuropejski problem. Europa z jednej strony chce zwalczyć inflacje poprzez podwyżki stóp procentowych, bo podnosi stopy nie tylko NBP, ale też bank w Czechach, na Węgrzech w Rumunii, Europejski Bank Centralny, a jednocześnie wiele rządów stara się zrekompensować obywatelom koszty rosnących ceny energii poprzez transfery - wskazuje Ignacy Morawski, ekonomista z "Puls Biznes".
Kolejna decyzja w sprawie stóp procentowych w Polsce ma zapaść 9 listopada.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN