Trzy lata temu pani Patrycja przeszła udaną operację przeszczepienia płuc, które zniszczyła mukowiscydoza. Ale kobieta nigdy nie porzuciła marzeń o tym, by mieć dziecko. Właśnie to marzenie zrealizowała - dzięki staraniom lekarzy urodziła córeczkę. To pierwszy taki przypadek w Polsce.
Trzy lata temu chora na mukowiscydozę Patrycja Pastuszka przeszła przeszczep płuc. Miała wtedy dziewiętnaście lat. Trzy lata po przeszczepie zdecydowała się na dziecko. Razem z córką opuściła w poniedziałek szpital. - To wielki dzień dla nas. Dziś wypisujemy pierwszą w Polsce pacjentkę, która urodziła dziecko po transplantacji płuc - opowiadał w rozmowie z dziennikarzami prof. Artur Ludwin, kierownik Katedry Ginekologii i Położnictwa Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Pani Patrycja decyzję o zajściu w ciąże podjęła po wielu rozmowach z transplantologami ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. - Taką sytuację należy przewidzieć, zaplanować, przedyskutować. To było jej marzenie, czasami trzeba spełniać marzenia - mówi doktor Marek Ochman, transplantolog ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Ciąża po transplantacji to ciąża bardzo wysokiego ryzyka. Organizm matki może odrzucić przeszczep, dziecko może urodzić się za wcześnie lub z wadami. Pani Patrycja cały czas potrzebowała swoich leków, które jednak mogły zaszkodzić dziecku. Zmartwień było sporo. - O to, jak dziecko się będzie rozwijać w brzuchu, no i jak będzie wyglądał sam poród, ale też o moje płuca - wylicza pani Patrycja, mama Poli.
O panią Patrycję zatroszczyli się specjaliści i specjalistki z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Tu wiedzą, co robić. - Mamy ponad 150 porodów po transplantacji nerek, po wątrobie - 80-90, po sercu - dwie. Więc jesteśmy największym ośrodkiem, który się tymi sprawami zajmuje - przekonuje doktor Zoulikha Jabiry-Zieniewicz, ginekolog i położnik z Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Ogromne ryzyko
Do porodu szykowali się i neonatolodzy, i transplantolodzy. Dla pani Patrycji zarezerwowano salę na intensywnej terapii i sztuczne płuco. Mogło wydarzyć się wszystko. - Trzeba było po prostu zaryzykować i to zrobiliśmy. Udało się, zapraszamy ponownie - mówi doktor Jan Biławicz, kierownik Oddziału Anestezjologii Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Pola do domu wychodzi jako dziecko zdrowe, ale czekają ją dodatkowe badania. - Nie ma takich przesłanek, że koniecznie musi chorować na mukowiscydozę - uspokaja doktor Jacek Witwicki, ordynator Klinicznego Oddziału Neonatologii Uniwersyteckiego Centrum Zdrowia Kobiety i Noworodka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Mama Poli przeszła wiele, by ją mieć. - Odwaga pacjentki, która podejmuje ryzyko zajścia w ciążę, zasługuje tutaj na pochwałę. Jesteśmy wszyscy pod wrażeniem - przekonuje profesor Artur Ludwin, kierownik Katedry Położnictwa i Ginekologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN