Dwunastoletnia Anastazja otrzymała nerkę od swojej mamy. Dziewczynka jest po przeszczepie, a ten przeszczep uratował jej życie. Wcześniej, żeby ratować życie, Anastazja wyjechała z mamą z Ukrainy. Teraz wszystko, co dobre, spotkało ją w Polsce.
12-letnia Anastazja z Ukrainy w piątek stawiła się w Centrum Zdrowia Dziecka na wizytę kontrolną. Dziewczynka cierpiała na przewlekłą niewydolność nerek. Nerka od mamy uratowała jej życie. - Anastazja wyszła do domu tydzień temu. Ma bardzo dobre, fenomenalne można powiedzieć wyniki badań. Czuje się świetnie, bardzo dobrze czuje się też mama - mówi doktor Jacek Rubik, kierownik Poradni Transplantacji Nerek Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
O Anastazji opowiadaliśmy w "Faktach" TVN w maju. Przeszczep miał się odbyć w Kijowie pod koniec lutego, ale wybuchła wojna. Nastia z mamą trafiły do Polski do Centrum Zdrowia Dziecka. Marzenie o zdrowiu właśnie się spełniło. Teraz Anastazja czeka jeszcze na to, żeby móc dostać wymarzonego psa rasy Jack Russell Terrier - tej samej, co słynny pies Patron, który dzielnie pomaga Ukraińcom na froncie. Lekarze mówią, że kiedy organizm pacjentki się wzmocni, to mniej więcej za trzy miesiące będzie mógł w rodzinie pojawić się zwierzak. Anastazja cierpliwie czeka i uczy się polskiego.
Polski azyl
Od początku wojny polskie szpitale przyjęły już ponad 56 tysięcy pacjentów z Ukrainy - w tym ponad 29 tysięcy dzieci. Obywatele Ukrainy korzystają przy tym z polskiego systemu ubezpieczeń zdrowotnych.W "Faktach" TVN wielokrotnie pokazywaliśmy przykłady tej opieki. W tej chwili dializowanych jest w Polsce piętnaścioro ukraińskich dzieci. One także czekają na transplantacje.
Świeżo po przeszczepie rodzinnym jest też 10-letni Wołodia spod Lwowa. Nerkę dała mu mama, a nad wszystkim czuwał tata. - Nie planowaliśmy przed wojną przyjeżdżać z dzieckiem do Polski, ale ponieważ ja tu pracuję, to zacząłem pytać i polecili mi ten szpital - opowiada Wasyl Iwanos.
Wołodia, tak jak i Nastia, ma swoje marzenia. Chłopiec chce, "żeby nie było wojny i żeby wszyscy, którzy chcą, mogli wrócić do Ukrainy". Marzeniom Ukraińców towarzyszy wdzięczność wobec polskich gospodarzy i opiekunów. - Dziękujemy pielęgniarkom i lekarzom. Obu zespołom. Nefrologicznemu i transplantacyjnemu. Wszystko odbyło się na najwyższym poziomie. Czuję się tak, jakbyśmy na nowo się narodziły - mówi Oksana Czerniawska, mama Anastazji.
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN