PiS chce znowu zmienić Kodeks wyborczy przed wyborami do parlamentu. Ma być więcej lokali wyborczych na wsi i darmowe dowożenie seniorów. Jarosław Kaczyński już wcześniej mówił, że przejście z kościoła do lokalu wyborczego powinno być krótkie. Opozycja uważa, że PiS boi się przegranej i dlatego proponuje zmiany.
Teoretycznie każda zmiana, która miałaby zwiększyć frekwencję w wyborach, powinna spotkać się z powszechnym poparciem. Ale nie tym razem. - PiS boi się przegrać wybory i dlatego kugluje przy ordynacji wyborczej - uważa Marcin Kierwiński z PO.
Opozycja mówi, że zmiany - choć ubrane w szlachetne słowa - są skrojone niemal tylko pod PiS. - Kto normalny w Polsce dzień przed wigilią prezentuje projekt zmiany ordynacji wyborczej? - pyta Sławomir Nitras z PO. - To oznaka słabości. Lęku przed porażką i słabości obozu Zjednoczonej Prawicy - dodaje Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Bez żadnych szerszych konsultacji PiS proponuje, by zwiększyć liczbę lokali wyborczych - otworzyć je już tam, gdzie zagłosuje minimum 200 osób, by seniorów i osoby z niepełnosprawnościami bezpłatnie dowozić na wybory oraz by zwiększyć limity na finansowanie komitetów wyborczych.
- To są absolutnie takie zmiany pro obywatelskie, dające łatwiejszą możliwość dostępu do lokali wyborczych - zapewnia Marek Ast. PiS przekonuje, że chodzi o to, by ludziom, którzy do tej pory mieli daleko na głosowania, to głosowanie ułatwić.
Pytania o komisje
Rodzi się jednak pytanie - gdzie powstaną owe dodatkowe komisje? - Mówi się o tym, że to mogą być takie parafialne komisje wyborcze z obserwatorami z Klubów Gazety Polskiej - mówi Michał Szczerba z PO. - Te dodatkowe komisje wyborcze miałyby być utworzone na terenach wiejskich. To jest sytuacja karygodna - twierdzi Krzysztof Kwiatkowski z koła senatorów niezależnych.
Tego wszystkiego PiS nawet nie ukrywa. To zresztą bardzo wprost - jeszcze niedawno - osobiście zapowiadał prezes. - Być może można stworzyć jeszcze parę tysięcy takich punktów, szczególnie w tak zwanych wsiach kościelnych. Tak żeby ludzie, którzy wychodzą z kościoła, nie musieli się nadto trudzić, żeby dotrzeć do lokalu wyborczego - mówił 12 października Jarosław Kaczyński.
Z kościoła prosto na wybory - opozycja mówi, że tak PiS chce ułatwić głosowanie tylko swoim wyborcom. - Tu nie chodzi o frekwencję w ogóle, tylko frekwencję wyborców i wyborczyń Prawa i Sprawiedliwości - ocenia Wanda Nowicka z Nowej Lewicy.
- Wiadomo, że tam (na wsiach kościelnych - przyp. red.) mieszkają wyborcy, którzy głosują przede wszystkim, czy wyłącznie, na Prawo i Sprawiedliwość - dodaje Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW, sędzia TK w stanie spoczynku.
Władza szacuje, że w ten sposób powstanie nawet 6000 nowych komisji wyborczych. - PiS zrobi wszystko, żeby wygrać wybory i jest w stanie do tego dopasować prawo - twierdzi Jan Strzeżek z Porozumienia.
- To jest absolutnie takie doszukiwanie się nieistniejącego drugiego dna. W mniejszych miejscowościach są wyborcy Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej, Lewicy - przekonuje Marek Ast.
Kolejne kontrowersje
Jednak już bezpłatny transport na wybory nie będzie dotyczył wszystkich, a jedynie seniorów, w dużej części także wyborców PiS-u. - Każda partia chce wygrać, ale trzeba to robić takimi metodami, które, no dla mnie one troszkę, przepraszam, trącą Rosją - mówi Wojciech Hermeliński.
Pojawiają się też pytania, dlaczego przez siedem lat PiS nie zmieniło ordynacji, a robi to teraz, kilka miesięcy przed wyborami? - Do dobrego obyczaju powinno należeć, że jeśli zmieniamy prawo wyborcze, to ono będzie obowiązywało dopiero od następnej kadencji - mówi Katarzyna Piekarska z Inicjatywy Polska.
Według Trybunału Konstytucyjnego - ordynacji nie można zmienić krócej niż pół roku przed wyborami. - Władzę świerzbią te ręce i teraz też można odnieść takie wrażenie. W szczególności wtedy, kiedy spadają sondaże - mówi profesor Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Autor: Michał Tracz / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24