W aferze NCBR słyszeliśmy już o 50 milionach dla firmy 25-letniego Kacpra z Gdańska i ponad 120 milionach dla firmy przynoszącej ostatnio same straty. To jednak nie koniec. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" piszą o firmach-słupach pozyskujących granty warte setki tysięcy złotych.
Jedno z mieszkań w pewnej łódzkiej kamienicy ma być adresem kontaktowym firmy, która dostała z NCBR ponad 800 tysięcy złotych grantu. To - jak opisali to dziennikarze "Gazety Wyborczej" - jedna z firm założonych na tak zwane słupy. - Gdzieś bardzo głęboko w NCBR, w tych poszczególnych funduszach, są ludzie, którzy po prostu współpracowali z grupą przestępczą wyłudzającą granty. Inaczej się tego nie da powiedzieć - mówi Wojciech Czuchnowski, dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Proceder miał być dość prosty - naganiacz szukał ludzi inteligentnych, wykształconych, ale z dużymi problemami. Oni zakładali firmy. Ekipa "Faktów" TVN próbowała - bo inaczej nie da się tego nazwać - rozmawiać z właścicielem firmy, która dostała grant na specjalistyczną kamizelkę dla chorych na mukowiscydozę. To on w zeznaniach przed prokuraturą mówił o kulisach pozyskaniu grantu. "Taki dziwaczny projekt, na który można było dostać mnóstwo pieniędzy. Ten Maciek Ż. miał pomóc wszystko załatwić. To na pewno była jedna wielka 'lewucha'" - miał stwierdzić w zeznaniach cytowanych przez "Gazetę Wyborczą" Chrystian Chałubiński z firmy Piezo Vest.
Maciej Ż. to osoba, która ma kilkadziesiąt wirtualnych firm. Jest poszukiwany przez służby, a jednocześnie pomaga pisać wnioski o granty i odbiera pieniądze słupom. - Jeden z właścicieli w sytuacji, kiedy nie chciał oddać pieniędzy, które dostał z NCBR-u, nie chciał oddać pieniędzy temu, który mu to wszystko załatwił, zostali na niego nasłani po prostu przestępcy, którzy grozili, że go pobiją, że go zabiją - dodaje Wojciech Czuchnowski.
O jakich pieniądzach mowa? Ile firm zarejestrowanych na słupy dostało granty z NCBR? Według zeznań szefa Piezo Vest była i taka, która miała dostać trzysta milionów. Inne mniej. "On pomógł też mojemu przyjacielowi Mikołajowi W. i, świętej pamięci zresztą. (...) Ż. wyrąbał go z hajsu do zera" - miał zeznać Chrystian Chałubiński.
Pytania opozycji
Pojawiają się więc pytania polityków opozycji o działanie samego NCBR i działanie służb. - Nie ma żadnych dymisji, prokuratura w tej sprawie nie działa - zauważa Arkadiusz Myrcha z PO. - Służby są albo bierne, albo są ślepe - dodaje Dariusz Klimczak z PSL.
Po ujawnieniu pierwszych afer związanych z NCBR i politykami władzy słyszeliśmy zapewnienia premiera, że procedury zadziałały, a żadna złotówka nie została stracona. - Nie złotówka, ale miliony polskich złotówek zostały wyrzucone w błoto - alarmuje Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
- Jeżeli jakiekolwiek nieprawidłowości tam się pojawiły, to oczywiście będą wyjaśnione, a osoby, które chociażby kilka złotych, czy tam większe sumy, bo Kodeks karny tego wymaga, sprzeniewierzyły, po prostu pójdą do więzienia - zapewnia rzecznik prasowy rządu Piotr Mueller.
NCBR w komunikacie poinformowało, że reaguje na bieżąco. Zleciło audyt, a pośredniczący fundusz wezwał grantobiorców do zwrotu całości otrzymanego dofinansowania.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24