Po 1989 roku działacze Solidarności walczyli, by wolność i niezależność mediów to był w Polsce standard. Dlatego w interesie całego społeczeństwa jest, by tak pozostało. Zdaniem większości Polaków wolność mediów jest jedną z podstawowych wartości demokracji, a media powinny patrzeć politykom na ręce - wynika z sondażu Kantar dla TVN i TVN24.
Czytaj więcej: Jakie zadania stoją przed mediami? Jak ważna jest ich wolność? Sondaże dla TVN i TVN24
- Jak jej zabraknie, to nie będzie demokracji. To nie tylko będzie wyrwa, ale to będzie klęska - tak o ograniczaniu wolności słowa mówi dawny działacz antykomunistycznej opozycji Jacek Ambroziak.
Ambroziak jako poseł na Sejmie i prawnik z wykształcenia zajmował się ustawą znoszącą w 1990 roku cenzurę w Polsce. Jak mówi, dobrze znał wtedy Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Były działacz Solidarności podkreśla w rozmowie z "Faktami" TVN, że dziwi się działaniom podejmowanym przez PiS, ponieważ "Lech był za wolnością prasy, za zniesieniem cenzury".
Ludzie Solidarności w 1990 roku walczyli, by w Polsce pojawiła się jak największa liczba nowych, niezależnych, innych niż państwowe mediów, bo tylko to gwarantowało ich pluralizm.
- Jest to dla mnie przerażające - to cofanie się z naszego okresu tworzenia nowej, wolnej Polski demokratycznej, do innego gatunku PRL-u - ocenia działania PiS-u Ambroziak.
"Bez wolności nie ma w ogóle demokracji"
Wymierzona w telewizję TVN ustawa to działanie rządu PiS-u skierowane przeciwko największej amerykańskiej inwestycji w Polsce. - Nowa ustawa pogłębi wrażenie, że Polska nie jest krajem, na który Ameryka może liczyć jako sojusznika, jako przyjaciela - mówi Anne Applebaum, publicystka.
- Ludzie, którzy znają sprawy polskie w Waszyngtonie, gdzie jestem, zapytają właśnie o ustawę, która była dobrze opisana w gazetach amerykańskich: co to znaczy, dlaczego tak się dzieje i czy to jest antyamerykaństa ustawa - dodaje, podkreślając, że propozycja posłów PiS traktowana jest w USA jako "atak na biznes amerykański w Polsce".
Po co PiS-owi wprowadzenie takiej ustawy i zmuszenie amerykańskich właścicieli do sprzedaży większościowego udziału w TVN, jasno wytłumaczył już kilka dni temu poseł Marek Suski, który jest przedstawicielem wnioskodawców projektu nowelizacji Ustawy o radiofonii i telewizji. Polityk wprost przyznał, że chodzi o to, by mieć wpływ na stację TVN.
Sprawa lotów marszałka Kuchcińskiego, nagrody dla rządu PiS-u, afera dwóch wież czy sprawa respiratorów i maseczek zakupionych przez resort zdrowia - to tylko kilka afer niewygodnych dla rządu PiS-u, o których na antenie TVN lub TVN24 mówiliśmy w ostatnich latach. To właśnie na te treści chcieliby mieć wpływ politycy.
Dlatego już sam pomysł, żeby ten czy inny polityk miał wpływ na to, o czym na antenie TVN i TVN24 informujemy, a o czym nie, powinien być sygnałem alarmowym.
- Człowiek musi mieć szansę powiedzieć, co myśli, w co wierzy. Jak są jakieś przymusy i ograniczenia, to tylko w ludziach się kotłuje nienawiść, bunt jakiś powstaje - zwraca uwagę aktorka Anna Dymna.
Anna Dymna nie jest politykiem, wręcz przeciwnie - od ponad 50 lat koncertuje się na działalności artystycznej, a ostatnio przede wszystkim na charytatywnej. - Bez wolności nie ma w ogóle demokracji - podkreśla.
- Jest jednym z warunków demokracji, jednym z warunków wolności wypowiedzi - dodaje z kolei aktor Andrzej Seweryn.
Opinie artystów nie są opiniami politycznymi - to refleksja osób ceniących sobie wolność.
Autor: Arleta Zalewska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN