Poczucie bezkarności wśród alimenciarzy musi być coraz większe, bo osób, które nie płacą zobowiązań na własne dzieci, jest już ponad 350 tysięcy. Styczeń przyniósł historyczny wzrost zadłużenia. W sumie to już ponad 16 miliardów złotych.
Ponad 16 miliardów złotych zadłużenia. Alimentów nie płaci 357 tysięcy rodziców, a średni dług przekracza już 55 tysięcy złotych.
- Niestety, niealimentacja w Polsce ma się bardzo dobrze. Co roku mamy przyrost nowych osób, które nie płacą alimentów. Dług alimentacyjny co roku wzrasta i nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żebyśmy w Polsce faktycznie spojrzeli na ten problem poważnie - komentuje Justyna Żukowska-Gołębiowska z Koalicji Dla Miliona Dzieci.
Te liczby to w rzeczywistości aż milion dzieci, których poziom życia jest niższy, bo nie otrzymują należnych im pieniędzy. Mechanizm egzekwowania alimentów jest nieskuteczny.
- Łatwo jest nie płacić. Mamy przyzwolenie moralne po stronie zobowiązanych do tego: co mi zrobisz, jak nie zapłacę - komentuje Aneta Pierzchała-Tolak z Centrum Praw Kobiet w Gdańsku. Z takiego założenia od samego początku wychodzi aż 30 procent rodziców. 25 procent przestaje płacić po kilku miesiącach.
- Ktoś, kto szuka pracy, zawsze ją znajdzie. No chyba, że chce szukać pracy, a jej nie znajdować - wskazuje adwokat Krzysztof Mitoraj z kancelarii prawnej Budnik, Posnow i Partnerzy.
Alimenciarze potrafią być złośliwi
Wymówki są różne. Tak zwani alimenciarze to aż w 94 procentach mężczyźni. Statystyczny dłużnik zalega z płaceniem alimentów 10 lat.
- Często niepłacenie tych alimentów to jest złośliwość, nawet nie względem dziecka, tylko względem rodzica, który dzieckiem się zajmuje - wskazuje adwokat Dominika Oleszkiewicz z Centrum Praw Kobiet w Gdańsku.
CZYTAJ TAKŻE: Przybywa rodziców niepłacących na swoje dzieci. Dług alimentacyjny w Polsce sięga ponad 15 miliardów złotych
Alimenciarze mogą sobie na złośliwość pozwolić, ponieważ skutecznie potrafią wykorzystywać luki prawne, a finalnie unikać egzekucji komorniczej.
- Mamy narzędzia, jeśli chodzi o egzekucję alimentów, nawet bardziej dalekosiężne niż w innych rodzajach należności wierzycieli - wskazuje Piotr Lebioda, komornik sądowy, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Szczecinie.
To nie wystarcza, ponieważ ciągle istnieje społeczne przyzwolenie.
- Pozwalanie pracodawcom zatajania dochodów dłużników alimentacyjnych, praca na czarno. Z drugiej strony mamy też rodzinę. Starają się pomagać w ukrywaniu tych dochodów. Dłużnik alimentacyjny przeświadczony jest o tym, że niepłacenie alimentów jest czymś dobrym, a im lepiej uda mu się oszukać egzekutora czy swojego wierzyciela, którym najczęściej są dzieci, tym lepiej - podsumowuje Piotr Lebioda.
Wśród alimenciarzy narasta poczucie bezkarności. Trwają jednak międzyresortowe prace, które mają to rozwiązać.
- Jest to bardzo duże wyzwanie, bo jest to jedno z czterech najczęściej popełnianych przestępstw, i to są dane, które płyną Ministerstwa Sprawiedliwości - wskazuje Aleksandra Gajewska, posłanka Koalicji Obywatelskiej i wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej.
- Jeżeli państwo nie poradzi sobie z egzekucją własnych postanowień i orzeczeń sądu, to musi wynaleźć takie narzędzie, takie stosować prawo, aby ta egzekucja była możliwa. Jeśli nie jest możliwa, to musimy w końcu wskazać takie rozwiązania, aby te dzieci nie cierpiały jako bezpośrednie ofiary systemu - wskazuje Justyna Żukowska-Gołębiewska.
ZOBACZ TEŻ: Tysiące Polek szuka odpowiedzi na pytanie, co się z nimi dzieje. "Pacjentki z menopauzą błądzą"
Zazwyczaj niepłacących stać na to, żeby płacić
Wsparciem dla dzieci miały być środki wypłacane z budżetu państwa w ramach Funduszu Alimentacyjnego. To maksymalnie tysiąc złotych, jednak żeby je otrzymać, nie można przekraczać progu dochodowego, który wynosi 1209 złotych na osobę w rodzinie. To oznacza, że rodzic jednego dziecko zarabiający najniższą krajową, czyli 3500 złotych, nie otrzyma wsparcia.
- Fundusz Alimentacyjny miał być realnym wsparciem dla każdego dziecka, które tego wsparcia potrzebuje. Aktualnie mamy taką sytuację prowizorycznych działań, takich pozorowanych działań - mówi Justyna Żukowska-Gołębiewska.
W tej kwestii padają obietnice: próg dochodowy powinien zostać zwiększony. - W tej chwili jest to zbyt rzadkie i nie odpowiada właśnie na rzeczywistą sytuację rodzin i ich potrzeby, więc to jest zgłoszone przez nas w projekcie. Czekamy na rozpatrzenie tego. Na razie jesteśmy na etapie prac wewnętrznych - informuje Aleksandra Gajewska.
Brak alimentów aż dla 80 procent dzieci oznacza gorsze warunki edukacyjne. Samodzielni rodzice przyznają, że nie stać ich na dodatkowe zajęcia czy korepetycje.
- Często niepłacących naprawdę stać na to, żeby płacić. To jest ich taka decyzja, niemoralna decyzja - zaznacza Aneta Pierzchała-Tolak z Centrum Praw Kobiet w Gdańsku.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24