Podatek od cukru - czy to może nas skłonić, byśmy jedli go mniej? Jest propozycja Głównego Inspektora Sanitarnego. Szczegóły podatku od cukru mają zostać ujawnione dopiero po wyborach. Lekarze mówią, że z roku na rok rośnie liczba chorych na cukrzycę i nadciśnienie.
W ciągu ostatnich czterech lat spożycie cukru w Polsce wzrosło aż o jedną czwartą. W 2018 roku przeciętny Polak zjadł ponad 51 kilogramów cukru.
- Nadmierna ilość cukru to przede wszystkim nadmierna masa ciała i pojawiają się problemy natury ortopedycznej. Poza tym mamy kłopoty dotyczące funkcjonowania mózgu i coraz częściej mówi się, że Alzheimer to cukrzyca typu trzeciego, więc cały organizm cierpi przez zwiększoną podaż cukru - tłumaczy Jakub Mauricz, dietetyk.
Z raportu Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że aż 1400 zgonów rocznie to efekt nadmiernego spożywania cukru, a przede wszystkim napojów słodzonych.
- Spożycie cukru, jakby tak prześledzić rozwój człowieka, całą ewolucję, to my jemy 40 razy więcej cukru niż nasi przodkowie - mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Pomysł na po wyborach
Szacuje się, że chorych na cukrzycę do 2025 roku będzie aż o ponad 940 tysięcy więcej. Dlatego Główny Inspektor Sanitarny chce wprowadzić podatek od cukru, by ten wzrost powstrzymać.
- Ludzie w sile wieku, najbardziej doświadczeni pracownicy, wypadają z rynku pracy. Mamy epidemię ciągle chorób układu krążenia i państwo też do tego dopłaca - przekonuje Jan Bondar. Dodaje, że ewentualny podatek od cukru i tak nie pokryłby kosztów leczenia cukrzyków.
Dokument opisujący podatek cukru jest już gotowy, ale oficjalnie zostanie upubliczniony dopiero po wyborach. "Chcemy go zaprezentować rządowi dopiero po wyborach. Obecny czas nie sprzyja wprowadzaniu takich rozwiązań. Mówimy o podatku, mimo że mamy osiągnąć efekt zdrowotny, a nie fiskalny" - wytłumaczył Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej".
- Przede wszystkim powinna być kampania edukacyjna i mówienie o tym, jak zdrowo żyć, a nie kolejne wyciąganie od ludzi pieniędzy - uważa poseł Michał Kamiński, który sam jest cukrzykiem.
Szczegóły projektu nie są jeszcze znane. Wiadomo, że "podatek od cukru" to jedynie nazwa umowna, bo sam Główny Inspektor Sanitarny nie precyzuje, w jakiej formie mielibyśmy dopłacać za cukier, czy w akcyzie, czy w innej daninie.
"To zostawiam specom od podatków. Ja tylko pokazuję, dlaczego interwencja jest konieczna, jaki może przynieść efekt zdrowotny. Podpowiadam też, na rozwiązaniach których krajów możemy się wzorować" - wyjaśnił Jarosław Pinkas w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej".
Uderzenie w rolników
Na początek podatkiem od cukru miałyby zostać objęte batony i słodkie napoje, docelowo: cała żywność dosładzana cukrem.
- Osobiście bym się cieszył, gdyby te podwyżki cen cukru spowodowały, że ludzie mniej by go jedli. Sami jednak wiemy, że bramki na autostradzie czy podwyższona cena paliwa nie powodują, że sprzedajemy auta i zaczynami jeździć rowerem, a szkoda - komentuje Mauricz.
Wyższe ceny za słodkie produkty uderzą i w producentów cukru, i w rolników. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie odpowiedziało, czy sprzeciwi się podatkowi i jak zabezpieczy rolników i producentów przed jego skutkami.
Podatek od cukru funkcjonuje już w 25 krajach, tylko w ostatnich latach wprowadziło go aż 19 państw.
Autor: Katarzyna Skalska / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24