Do lokalu w centrum Łodzi wszedł z gwiazdą Dawida na szyi i to - jego zdaniem - sprowokowało rosłego ochroniarza do wyzwisk i gróźb. Młody muzyk w łódzkim pubie chciał się tylko napić piwa, ale nie został obsłużony. Jak relacjonuje, pojawił się pracownik ochrony, który nie tylko w niewybrednych słowach kazał wracać panu Dawidowi do Izraela, ale miał mu też grozić.
Pan Dawid chciał ze znajomym napić się piwa. Jak opowiada, barman nie chciał ich obsłużyć, zarzucając im, że wcześniej awanturowali się w innym lokalu. Według pokrzywdzonego nie to było przyczyną. Uważa, że problemem był symbol, który miał na szyi.
- Powiedziałem, że nic takiego nie miało miejsca i chciałbym otrzymać kontakt do menadżera - wyjaśnia mieszkaniec Łodzi Dawid Gurfinkiel.
Zamiast menadżera pojawił się pracownik ochrony, który nie tylko w niewybrednych słowach kazał wracać panu Dawidowi do Izraela, ale miał mu też grozić pobiciem, mówiąc "wiem, gdzie mieszkasz".
"Zaczyna się od słów"
- Historia uczy nas, że zaczyna się bardzo często od słów, a kończy się na aktach nienawiści, na przemocy fizycznej, dlatego jest to bardzo niepokojące - ocenia doktor Katarzyna Sztop-Rutkowska, socjolog z Uniwersytetu w Białymstoku.
Jak mówi mężczyzna, przez łańcuszek z symbolem religijnym został wyrzucony z lokalu i obrzucony antysemickimi uwagami. - Klienci wyszli za nami. Zaczepiano nas, mówiąc, że "z wami, Żydami, zawsze są problemy" - opowiada Dawid Gurfinkiel.
- To pokazuje, jak łatwa jest ta niechęć, jak łatwo się przyłączyć do tego, co złe, co wrogie - mówi Anna Tatar ze Stowarzyszenia "Nigdy Więcej".
"Stanowcze nie dla ksenofobii, rasizmu i dyskryminacji"
Sprawa pana Dawida w Łodzi szybko zrobiła się głośna. Część mieszkańców w poniedziałkowy wieczór manifestowała solidarność z wyrzuconym z lokalu mężczyzną. - Wszyscy są równi. Buntujemy się przeciwko ksenofobii, rasizmowi, faszyzmowi, nietolerancji - mówi mieszkanka Łodzi, Anna Paździerska z Ruchu Obywatele RP.
- Pokazywanie w miejscu publicznym symbolu religijnego jest elementem ekspresji, do której każdy z nas ma prawo - podkreśla Monika Pacyfka Tichy ze Stowarzyszenia "Lambda" Szczecin.
Zareagował również Tomasz Kacprzak, łódzki radny. Zwrócił się z wnioskiem do prezydent miasta Hanny Zdanowskiej o cofnięcie pozwolenia na sprzedaż alkoholu lokalowi, w którym doszło do incydentu. - Nie ma zgody na ksenofobię, rasizm i dyskryminację kogokolwiek - wyjaśnia radny.
Właściciel lokalu w oświadczeniu za incydent przeprasza i podkreśla, że potępia wszelkie zachowania o charakterze ksenofobicznym i rasistowskim.
- Na najbardziej flagowej (...) ulicy naszego miasta, żeby czuć się niebezpiecznie? To nie do pomyślenia. Ja chcę być dumny z ulicy Piotrkowskiej. Nie chcę się bać i nie chcę się chować po bramach, mając przeświadczenie, że stanie mi się krzywda - twierdzi Gurfinkiel.
Pan Dawid o znieważeniu na tle narodowościowym, za które grozi nawet do trzech lat więzienia, powiadomił policję.
Autor: Aneta Regulska / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24