Co piąta Rosjanka doświadcza przemocy we własnym domu - to szokujące dane z najnowszego raportu Human Rights Watch. I niestety ta sytuacja wciąż się pogarsza, bo w 2017 roku przepisy dotyczące przemocy domowej w Rosji zostały złagodzone. Za brutalne pobicie żony grozi jedynie kara grzywny. A jak wynika z raportu - większość kobiet w ogóle tego nie zgłasza.
Oglądaj "Fakty o Świecie" od poniedziałku do piątku o 20:20 w TVN24 BiS.
Piekło kobiet - to określenie wciąż idealnie pasuje do Rosji. Co roku 16 milionów kobiet cierpi w wyniku domowej przemocy ze strony najbliższych. To co piąta Rosjanka.
Jak twierdzą obrońcy praw człowieka, sytuacja znacząco się pogorszyła po tym, jak w 2017 roku uchwalono nowe prawo, na mocy którego zamiast kary więzienia już za pierwsze pobicie żony, napastnik jest karany tylko grzywną.
Zmiana nastąpiła mimo protestów ze strony prawników i obrońców praw kobiet.
- Nigdy nie było poważnej chęci państwa do prawdziwej walki z przemocą domową jako problemem społecznym. To, co wydarzyło się w ciągu ostatniego roku, zrujnowało wszystko, co mogło zostać zniszczone - mówi Maria Dawtjan, rosyjski prawnik i aktywista walczący o prawa kobiet.
"Bije, to znaczy kocha"
Zwolennicy nowego prawa tłumaczyli, że przecież za uderzenie kogoś obcego na ulicy też nie od razu się idzie do więzienia. Ale problemem jest to, że w Rosji nie ma kodeksu przeciwko przemocy w rodzinie. Codzienne ataki w domu traktowane są przez opinię publiczną łagodniej niż zwykłe pobicie.
Często napastnik jest rozgrzeszany zgodnie z powtarzanym w Rosji powiedzeniem: "bije, to znaczy kocha". Bywa, że to kobietę oskarża się o prowokowanie ataku. Zdecydowanej większości przypadków przemocy kobiety nawet nie zgłaszają - boją się lub nie wierzą, że ktokolwiek im pomoże. - Po wprowadzeniu poprawek w 2017 roku kobietom, które cierpią w wyniku przemocy domowej, jest jeszcze trudniej uzyskać pomoc ze strony policji, która i tak często odmawia przyjęcia zgłoszenia o biciu w rodzinie - mówi Julia Gorbunowa z Human Rights Watch.
Zatrważający raport
Działaczki Human Rights Watch opublikowały raport na temat przemocy domowej w Rosji. Już sam tytuł mówi wszystko - "Mogę cię zabić i nikt mnie nie powstrzyma".
Raport został oparty na 69 wywiadach z kobietami, które przeżyły tragedie w swoim własnym domu -były duszone, bite pięściami, drewnianymi pałkami i metalowymi prętami, przypalane i cięte nożem, gwałcone, wyrzucano je z balkonu i wybijano zęby.
Jak wynika z raportu, kobiety często cierpią w ten sposób latami, bo ważne jest dla nich utrzymanie rodziny. Po złagodzeniu przepisów prawa w zeszłym roku, sytuacja znacznie się pogorszyła.
- Dekryminalizacja pierwszego pobicia doprowadziła do poczucia bezkarności agresora, poczucia, że można się nie bać odpowiedzialności karnej - ocenia Julia Gorbunowa z Human Rights Watch. Jak oceniają eksperci, co roku w Rosji z rąk najbliższych ginie 14 tysięcy kobiet.
Autor: Andrzej Zaucha / Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS